Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2021, 09:44   #340
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Już pod posterunkiem Birgit spochmurniała, mając wrażenie, że przeczucia ją nie zawodzą.

- Mamy go! Złapaliśmy go przy fryzjerze De Grasse!

- Szybko! Brać go zanim znów ucieknie!


Kto mógł zbiec, jeśli nie Faber? Pięknie. Do diabła, pięknie! Z każdą chwilą zamieszanie robiło się większe, a krzyki policjantów potwierdzały domysły. Porucznik chyba uważała tak samo, bo pobiegły od razu za Francuzami. Opis "kulawego Szwaba" rzeczywiście zgadzał się z kartą pacjenta, tyle, że na miejscu sytuacja wyglądała jeszcze gorzej.

Wreszcie dowodzący policją sierżant zauważył kobiety:

- A wy co tu robicie? .

Łapiąc oddech po krótkim, ale intensywnym biegu, Niemka w brytyjskim mundurze odsapnęła mu prawie ze złością:

- Chcieliście wojsko, to macie.
- Steffen Faber?
- upewniła się dla szczątkowych formalności. - Mniejsza z tym, jak wam zwiał. Znam niemiecki lepiej niż francuski, ale skąd pomysł, że w ogóle będzie chciał rozmawiać?
- Mogę spróbować, pani porucznik? - mimo retorycznej wątpliwości w pytaniu do policjanta, na jednym tchu zwróciła się wciąż po francusku do Noémie. Potrzebny był im żywy. Żywy - tym razem pomyślała jedynie w kontekście przydatności dla wiedzy, bez cienia współczucia dla krajana, który przysparzał tylu kłopotów. O dziwo także bez strachu, chwilowo zagłuszonego przez gniew. Jeden panikujący Francuz wystarczał w zupełności, by stracony spóźnieniem czas skurczył się jeszcze bardziej.
 
Vadeanaine jest offline