13-02-2021, 15:24
|
#250 |
| Ruiny Memphis, piramida
Lawowi udzieliła się posępna atmosfera zniszczonej placówki. Widok zrujnowanych pomieszczeń przyozdobionych symbolami X-COM... a do tego te wszystkie ciała. To była gwałtowna śmierć. Część z nich mogła nawet dopaść w czasie snu. Bez możliwości jakiejkolwiek obrony – no bo jak mieli się bronić przed bombardowaniem orbitalnym? To musiała być rzeź.
Japończyka przeszły ciarki. Otuchy dodały mu odnalezione emblematy operatorów X-COM. Miejsce tych naszywek było na mundurach dzielnych kobiet i mężczyzn. Było ich sporo, choć nie na tyle, by obdarować całą placówkę, zwłaszcza że musieli się podzielić z Nowo Orleańczykami. Niemniej ogromnym symbolem dawno utraconej chwały byłoby przywiezienie do St. Louis choćby jednego emblematu.
Schron napawał jeszcze większą ekscytacją. Czy było możliwe, że ktoś jednak przeżył bombardowanie i schowawszy się w bunkrze, przesiedział tutaj te wszystkie lata? Istniała taka szansa, jeśli założyć, że schron był dobrze wyposażony. Drzwi zewnętrzne nie miały zasilania, ale to nie oznacza, że w środku nie było jakiegoś wbudowanego generatora energii na potrzeby mieszkańców bunkra.
Oczywiście mogło się okazać, że w środku znajdą wysuszone zwłoki, tak jak te porozrzucane w sąsiednich pomieszczeniach. Kierownik skanu zastanawiał się, czy w takim przypadku powinni otwierać grobowiec. - Wstrzymajmy się z tym. Jeśli odpalimy generatory piramidy, nie tylko te drzwi zostaną zasilone. Nie wiemy, co jeszcze możemy nieumyślnie uruchomić, a w tej chwili nie jesteśmy w stanie się ewakuować. Nie bez naszych wozów - skomentował znalezisko Law. - No weź, nie ciekawi cię, co jest w środku? - rzucił podekscytowany „Junior” tonem psiaka czekającego na aport. - Rozglądajmy się dalej. Możemy poszukać tego drugiego wyjścia, o którym mówi Dunkierka, ale na ten moment niczego nie uruchamiamy. Zrozumiano?
Wszyscy pokiwali zgodnie głowami. Ruiny Memphis, ruiny przed piramidą - Paskudne miejsce na zasadzkę - rzuciła do słuchawki Sofie. Portugalka kręciła się w fotelu, próbując lepiej przyjrzeć się miejscu, w którym dostrzegła jakiś ruch. Czuła narastające nerwy, ale nie panikowała. - Chłopcy, jak wygląda sytuacja? - wtrącił Kirk, próbując opanować sytuację. - Mamy tu przesmyk, ale musielibyśmy przepchać osobówkę - odpowiedział Over. - Tyle tylko, że Talbot musiał by się zakręcić wokół mumii, żeby spuścić jej ręczny - dodał, siląc się na zabawny komentarz. - Sam sobie spuszczaj… - odparł natychmiast wspomniany Talbot. - Dość. Nie mamy czasu, zluzujcie te osobówki i przejeżdżamy, zanim coś tu na nas wyskoczy - zakomenderował Kirk. - Over, wycofaj do nas, będziesz osłaniał. - Robi się - odparł marine. Skinął do kolegi technika, zostawiając go samego na przodzie i zawrócił.
Siedząca za kółkiem pani inżynier z St. Louis rzuciła spojrzeniem w kierunku piramidy. Byli tak blisko a zarazem tak daleko. Porzucenie teraz pojazdów mogło się skończyć bardzo źle. Musieli jak najszybciej dostać się na miejsce i przegrupować. Że też nie poszła od razu z Lawem i resztą...
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |