Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2021, 15:28   #2
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zawsze pośród bandy niesamowicie poważnych heretyków musi się znaleźć jakiś odstępca, trefniś czy inny lekkoduch zaburzający niesamowicie poważną atmosferę bestialsko poważnego rozsiewania herezji.

Z pewną konsternacją Ch'Lor odkrył że ta rola przypada jemu.

Młody, przystojny, dobrze zbudowany rycerz z nieodłącznym pucharem w dłoni i mieczem przy pasie. Z wyglądu było mu bliżej do jakiegoś imperialnego szlacheckiego rębajły niż do straszliwego czarnoksiężnika, którym rzeczywiście był. Jedyne co broniło jego wizerunku przed przypięciem mu łatki imperialca było to że nie zdobiły go żadne aquile, tryb-czachy, przerośnięte stylizowane "I" i dewocjonalia którymi ociekali wszystkie sługusy Mistrza Ludzkości. Chaosyci mogli sobie piać o Trupim Bogu, ale cholera... ten Trupi Bóg dalej siedział sobie w kolebce ludzkości, a jego królestwo, przegniłe, brutalne i na wskroś absurdalne istniało. Istniało i było jak obraźliwy gest, potwarz, policzek i splunięcie w twarz wszystkim kosmicznym potęgom. Ch'Lor nie miał złudzeń - Chaos może sobie poczekać na upadek Imperium jeszcze kolejne 10 000 lat. Śmiertelnicy na usługach Chaosu... no już nie bardzo, bo daru nieśmiertelności dostąpią tylko niektórzy z tryliardów heretyków zaprzysiężonych Chaosowi. Reszta posłuży za paliwo Czarnych Krucjat, rytuałów, sekretnych spisków i takich tam.
Z drugiej strony masz Imperium które jest zbyt wielkie by upaść, a nawet jeżeli zostaniesz Lordem Terry to zawsze znajdzie się ktoś kto cię zdoła zastąpić. Bo tam działał system! Układ! Zakłamany, plugawy i zgniły! Zupełnie jak Chaos przed którym się tak wzdrygają. Gdyby tak grzechy i tajemną istotę rzeczy wydobyć na zewnątrz okazałoby się że tak naprawdę to spore połacie Imperium niewiele się różnią od domen Chaosu - tylko symbole na budynkach użytku publicznego są inne. Oczywiście jest też kwestia odbić w Osnowie, wiary w Imperatora i takie tam, ale to bzdety.
Ch'Lor zdawał sobie sprawę by osiągnąć to co pragnął musi wspinać się powoli po stopniach heretyckiej "kariery" i wtedy ma jakieś szanse stać się istotą kształtującą dzieje Galaktyki.
Póki co był po prostu czarownikiem, odartym z przeszłości, mającym tylko tu i teraz. Obietnice chwały od chaośnickich bogów były kuszące, ale on dobrze wiedział że każdy jeden z nich był jak kapryśna nierządnica. Zaprzedasz się konkretnemu, a będziesz miał na pieńku z resztą. A i twoje jestestwo będzie miało bardzo nieprzyjemne kontakty bardzo bliskiego stopnia z ich... mocami.

Takie to rozważania nie raz nachodziły Ch'Lora, kojącego swoje Wieczne Pragnienie napojami pitymi wprost z pięknego pucharu. Pozostali sykofanci Ku'Tan Chana widzieli jak podnosił przyłbicę swojego rycerskiego hełmu i popijał podejrzane dekokty, napary, destylaty i substancje, dzieląc się potem okrutnymi sekretami demonologii i Osnowy ze wszystkimi którzy chcieli go słuchać.
A większość nie chciała... po prostu nie miała wyboru jeżeli akurat byli przydzieleni do jednego grupy uderzeniowej.
Przepis na przywołanie jakiegoś pokracznego demona to nie jest coś co każdy chce usłyszeć.
Szczególnie gdy mówiący dodaje dobre rady do tego jak sprawić ofiarę by ta za bardzo się nie darła albo jak ułożyć jej wnętrzności by po przywołaniu purtk się nie obraził.
Wbrew pozorom większość heretyków wolała czystą, brutalną, krwawą i bezwzględną przemoc. W bojowym szale ludzie się tak nie przejmują masakrycznymi widokami. Dopiero "weteranom" (przy czym to określenie jest bardzo płynne po tej stronie barykady) przychodzi znieczulica związana zwykle z tym że ich umysły są zdziebko zwichrowane, przyzwyczajone do tego całego szaleństwa albo sami wyglądają tak że opisywanie ich powierzchowności jest... hmmm... lepiej to robić naczczo.

***

Tak czy tak gdy Ku'Tan Chan zażyczył sobie by Khymeris zostało przez nich odpowiednio "przygotowane" na nadchodzącą inwazję Ch'Lor tylko przyłożył dłoń do piersi, skłonił się z szacunkiem. Przy dwóch Kosmicznych Marines Chaosu wyglądał dość zwyczajnie i mało... groźnie. Niecałe dwa metry wzrostu, wyglądająca dość prymitywnie zbroja, miecz przystosowany do ludzkiej fizjonomii i kielich trzymany w ręku a non stop poruszany leniwie ruchem nadgarstka. Narzucony na ramiona płaszcz z kapturem nie miał nawet żadnej symboliki. Ten brak ewidentnych oznak przynależności odznaczał go od wszystkiego wokół ale ciężko było myśleć o nim inaczej niż "ot jakiś dziwny typ jakich wielu".

- Ach, moi przebiegle brutalni kamraci. - powiedział ze specyficzną sobie dozą kurtuazji do pozostałych "wybrańców" - Cieszę się niezmiernie mając okazję wejść we współpracę z tak doborowymi heretykami.


Seline Doron mogła wyczuć że od niepozornego wojaka czuć bardzo Osnową, jakby non stop korzystał z czarnoksięstwa.

A sam Ch'Lor wiedział natomiast że tam na dole ważniejsza będzie przebiegłość i bitność nad dobre zaopatrzenie. No może nie do końca. Na pewno bez odpowiednim zapasów misja będzie dużo mniej... ekscytująca.

Zawsze Ch'Lora przyprawiało o głębszy nastrój do przemyśleń kiedy zastanawiał się nad kwestiami psycho-indoktrynacji Astartes. Kto układał tech-litanie odtwarzane przez cogitatory i ładowane hipnozą do czerepów młodych aspirantów? Jaki cel mu przyświecał? Czy były to te same bajdurzenia które ładowano im przed dziesięcioma milleniami?
Czy już wtedy Imperator przewidział że Kosmiczni Marines staną na przeciw Chaosu i będzie trzeba mieć blokady na te wszystkie pokusy dzięki którym tak łatwo staczają się śmiertelnicy? Jakie pokusy odczuwali Narmer-Ra i Zod? Albo Ku'Tan Chan? Tylko żądzę mordu, chwały, potęgi oraz chciwość i chęci dominacji?
To wszystko były bardzo ważne kwestie ale obawiał się że towarzysze mogą być zbyt skupieni na wspomnianych pasjach by dzielić się swoimi przemyśleniami z nadmiernie ciekawskim czarnoksiężnikiem.
No cóż... może jak przełamią pierwsze lody to coś z tego wyjdzie.

Akwizycja:
1. Alkohol, dobrej jakości, 11/32
2. Lho-sticks, dobrej jakości 52/52
3. Recaf, dobrej jakości, 56/72




 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-02-2021 o 09:49.
Stalowy jest offline