| Kiti miała mętlik w głowie. W jednej chwili biegała slalomem przez wielkie węże, w drugiej leżała w kaplicy wśród elfów. I to jakich elfów! I to kilku elfów! Chyba to całe macanie Illiamdrilla i Diritha i jej zaczęło się udzielać... Też chciała czasem kogoś pomacać… Wilki czy elf, nadal ma swoje potrzeby… A, tfu, grzech, grzech, grzech, hell o Kiti, Hary Potter i wszelki Astaroth!... tfu tfu, tfu. Trochę obciach. Nie pamiętała nawet co się stało! Średnio tak zaczynać znajomość od akcji, o której nic się nie pamięta… Z tego co pamiętała niezbyt udanej akcji zresztą z wieżami, wężami itd. Oby całe miasto już nie plotkowało…
Miasto jak się okazało, zostało w połowie zburzone. O tyle dobrze… znaczy źle, źle, źle!!!
– Mam na imię Kiti – wyjąkała.
Wiadomo, jak się chce zabrzmieć co fajnie, sexownie, albo chociaż normalnie, to wychodzi przemowa największego niedorozwoja pod słońcem… Zresztą co mogło wyjść, kiedy wilk zaczynał flirtować z elfem...
– Chyba nie jesteś stąd, prawda? – zagadnął elf mag.
– Nie! – odpowiedziała.
Elf zamrugał.
– Nie, nie, nie jestem! Hihihi. My tak tylko… przyszliśmy do miasta żeby eee...? Spojrzała na Diritha. – Przyszliśmy uzupełniać zapasy, hubkę i krzesiwo i w ogóle hihihi...
Elf zamrugał znowu.
– Wybacz mi moją dociekliwość… ale kiedy leżałaś ranna i nieprzytomna, znalazłem obok ciebie taki… kryształ… Kiti zbladła. Znaczy nikt nie mógł zobaczyć jak zbladła bo i tak miała białe futro i jak wilczyca blednie to i tak nie widać, a ni na futrze ani pod futrem, z powodu futra. Ale zbladła. Pomacała swoją podróżną chustę.
‘Matko święta Almanakh i wszystkie ogary piekielne Azmaera!!! A niech to Flafie kopnie!!! Do Astarotha!!! Nie ma go!!! Znikł, znikł, znikł!!!’
Medalion. Z zaklętym w środku piekliszczem,. Zniknął!
‘Nie, nie, nie, nieeeee!!!’
- Przepraszam, nie chciałem grzebać w twoich rzeczach, ale wolałem go zabrać, leżał obok ciebie na chodniku… - speszył się elf.
Kiti otrzepała się.
- Tak… tak, masz rację!
Elf zamrugał.
- Dzięki! – sięgnęła po kryształ.
Elf oddał go uprzejmie z pocieszającym uśmiechem.
- SkÄ…d to masz?
- A… eee…? Taka tam stara….? Długa…? Historia…?
- Pytam głównie dlatego, że przybyłem tu, by pracować przy wykopaliskach… - przyznał uspokajająco elf mag. – Poszukiwali chętnych do pracy przy wykopaliskach i ochronie… Na północ stąd odkryto starożytne ruiny, byłem ciekaw… Myślałem, że jesteś jedną z tych pracujących na terenie wykopalisk. Czytałem wiele o starożytnej cywilizacji zamieszkującej te tereny oraz o tym mieście. O tych wieżach. O kryształach, które je zasilały. Dlatego pytam… Czy te wieże nadal działają?
ï€-Nie mam pojÄ™cia, myÅ›laÅ‚am… myÅ›laÅ‚am, że może…? Może dziaÅ‚ajÄ…? Wiesz, kiedy jesteÅ› wielkim i idzie na ciebie wielki wąż, a masz do wyboru go gryźć albo użyć na nim starożytnej wieży i armaty to próbujesz wszystkiego.
Gapiliście się na siebie przez chwilę.
- Więc… więc nie jesteś tu, aby brać udział w wykopaliskach… - speszył się elf. – Cóż.. szkoda… Miałbym chociaż jakieś… znajome towarzystwo…
Elf kapłan przewrócił oczami.
- Skoro tyle czasu spędziłeś nad księgami, zapewne czytałeś też o Behemotach, które nawiedzały kiedyś te ziemie…
- Owszem – odparł mag
- Nie było ich tu od wielu lat – wtrącił drugi kapłan. – Bardzo podejrzanym zbiegiem okoliczności, jednego dnia zjawiają się trzy Behemoty…
- I ktoś zabija najwyższego kapłana, czy wręcz, uprowadza go.
Zabawnie to zabrzmiało, ale w Piątym Wymiarze dużo gorszą rzeczą było zostać uprowadzonym i choćby torturowanym, niż zabitym, z oczywistych przyczyn. Mało kto w Piątym Wymiarze bawił się w zabijania ot tak dla samego zabijania. Tym bardziej sytuacja była bardzo podejrzana.
- Część kapłanów brała udział w wykopaliskach – elfy rozmawiały miedzy sobą. - Najwyższy kapłan nadzorował wykopaliska, pewnym jest, że jest są tam ruiny starożytnej świątyni.
- Elfickiej? – podekscytował się mag.
- W pewnym… sensie… Istnieją przypuszczenia, że starożytne miasto wybudowano na ruinach dawnej, jeszcze wcześniejszej cywilizacji. Dlatego te wykopaliska budziły takie zainteresowanie. Wielu chętnych i badaczy zjechało się do miasta, by brać w nich udział.
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |