Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2021, 21:04   #8
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Zawitała w Fireheim zostawiając swoje poprzednie życie za sobą. Nie trwało długo, jak jej chwilowe miejsce wypoczynku zamieniło się w chaos. Poczuła, jak góra się zatrzęsła, zobaczyła panikę, była świadkiem dzikiej druidki przemawiającej do króla… No nie do końca. Widziała jak weszła do miasta, ale pałac był dla niej niedostępny. Niedługo potem zebrała się grupa, która miała… pozbyć się klątwy? Tak z tego wszystkiego wynikło. Niewielka grupka uformowała się szybko i nim kobieta nawet miała szansę się zgłosić, wyruszyli w podziemia góry. Już wyglądało na to, że będzie musiała na nowo się wynieść z przeklętej (dosłownie) góry kiedy stał się cud. Dla niej przynajmniej. Okazało się, że król zasłabł. Królewskie dzieci zaś, zamiast wziąć się w sobie, zamierzały wysłać kolejną grupę za tą wcześniej. Szukali też kolejnych chętnych do wyprawy… gotowi byli zapłacić i wynieść na wyższe poziomy kasty. O ile to drugie było mało ważne dla magini, to, to pierwsze… mogło skusić.

***

Teraz stała w obecności szóstki krasnoludów, jednego gnoma i białego tygrysa, który zdecydowanie był zbyt duży. Dzięki magicznej pochodni leżącej teraz na podłodze widziała kości i resztki spalonych ciał jakiś krasnoludów. Ci żywi właśnie zaczęli się naradzać...

Mina Kurgana była bardzo poważna. Ściągnął usta w kreskę. Chciał dołączyć do wyprawy, a zawracali go tuż na jej początku. Spojrzał z bólem na brata. Zerknął na kobietę.
- A to kto?
- Zastępstwo. Zgłosiła się. Uznaliśmy, że nie można osłabiać wyprawy. Wygląda na sprawnego wojownika.
Thor wzruszyła ramionami na nagłą roszadę.
- Niech i tak będzie - skomentowała.
- Thoer - przedstawiła się, żywo lustrując przybysza. - To jest Freki - tygrys także zlustrował ją ciekawskim wzrokiem. - Pozostali gadać sami umieją, to rzekną, z kim zacz. Jak wygląda na taką, co walczyć umie, to pewnie walczyć potrafi. - skonstatowała wreszcie Thoer.
Ulfgar pokręcił zmartwiony głową - mimo że pogarszający się stan ojca nie był niczym zaskakującym, nie umniejszało to jego smutku.
- Niestety, bracie, ale każdy z nas ma swoje obowiązki. Zajmiemy się tą wyprawą, ty musisz trwać przy ojcu - po tych słowach odpiął jedną ze swoich tarcz, podszedł do brata i uścisnął go mocno - Ale lepiej unikaj spotkania z Agną - wyszeptał mu do ucha. Następnie zwrócił się do nieznajomej.
- Ulfgar Thundersonson - powiedział, wyciągając do niej rękę - Jeśli chłopcy twierdzą, że się przydasz, to witam w drużynie.
Gnom oderwawszy się od oględzin i… ten tego… pozbawiania zmarłych ich balastu, podszedł do dziewczyny, przyjrzał się jej. Chwycił za kapelusz, wymachując, jakby stado komarów odganiał i rzekł.
- Justicano Bartholomeo Alrico van Haelgartohme… w skrócie Justice, do usług panienki.
Po czym jego kapelusz znów został osadzony na głowie.
- Bądźcie pozdrowieni - odparła ludzka dziewka o wysokim głosie, kiwając zgromadzonym głową jednocześnie odwzajemniając uścisk dłoni Ulfgara. Jej ton daleki był od niziołkowej jowialności, aczkolwiek zdradzał w pewien sposób oznaki powściągliwej uprzejmości. Kobieta miała młodą, łagodną twarz, która jednak przy dokładniejszych oględzinach sprawiała wrażenie poznaczonej śladami zamierzchłych trosk. Mogło to sugerować, że jej posiadaczka na pewnym etapie życia zmuszona była dojrzeć o wiele szybciej, niż to powinno nastąpić naturalnie. Poza tymi subtelnymi detalami, w jej fizjonomii uwagę zwracały gęste pasma ametystowych włosów i duże fiołkowe oczy o niezgłębionym wyrazie. Magini odziana była w ciemny, maskujący przyodziewek, na którego tle wyraźnie odcinał się jej kunsztowny napierśnik wykonany ze srebrzystego mithrilu. Do pasa miała przytroczoną zdobioną, zakrzywioną pochwę z lakierowanego drewna z wetkniętym tam mieczem o eleganckiej rękojeści, zaś na jej plecach spoczywał sajdak z mistrzowsko wykonanym długim łukiem. Gracja, jaką emanowały jej ruchy, wymownie zdradzała, że nie nosiła ona tego wyposażenia od parady.
- Zdecydowałam się zaoferować wam swe usługi, abyście mogli wykonać swą misję - wyjaśniła swą obecność. - Powiedzcie kiedy będziemy mogli ruszać.
- Ja jestem już gotowy, by ruszyć… ale nie ja tu decyduję.- wtrącił gnom, obserwując królewskich potomków.
Krasnoludy Ulfgara wymieniły się spojrzeniami, pokiwali do siebie głowami.
- My będziemy się zbierać książę - powiedział Grimmson a Kurgan westchnął i ze smutnym spojrzeniem pożegnał się z bratem.
- Życzę ci powodzenia - dodał z ciężkim sercem klepiąc Ulfgara po barkach.
- Ja tobie też, przyda ci się - odpowiedział mu młodszy brat.
Grupa odeszła, zostawiając uczestników wyprawy samych. Dopiero wtedy Derro, o którym niemal wszyscy zapomnieli, pokazał się na nowo.
- Nowa podwładna? - zapytał, łypiąc na nią szalonymi oczami. Uśmiechnął się - Dobrze - zatarł ręce i ruszył przodem.
Thoer ruszyła wolno za Derro, upewniwszy się, że reszta drużyny podąża. Podążali za nim, póki co, ponieważ nie było innego wyboru. Był nieszkodliwy… Póki co.
Justice zaś wyjaśnił nowo przybyłej.
- Idziemy, póki co, w tym samym kierunku co on. I nie przeszkadzamy jego złudzeniom. - mówił, ładując pistolet dubeltowy. - I nie ufamy mu.
- Jeśli zdradzi, nie zdąży tego pożałować - powiedziała Delta, na tyle głośno by humanoid ją usłyszał.
- Strata czasu… do jego uszu docierają tylko te słowa, które sam wypowiada. - odparł Justice wzruszając ramionami.
- Tym gorzej dla niego, ignorancja nie zwalnia z odpowiedzialności - zareplikowała dziewka.
- Temu stateczkowi brakuje po prostu paru klepek w poszyciu.- wyjaśnił obrazowo gnom.
Ulfgar prychnął, rozbawiony słowami Justice'a.
-Trafne. W każdym razie, raczej nie stanowi zagrożenia. Tak w ogóle, to jak mamy się do ciebie zwracać? - zapytał ich nową towarzyszkę.
- Delta - rzuciła zwięźle nowa towarzyszka.
Krasnolud kiwnął głową.
- Dobrze, a w czym się specjalizujesz? - zapytał, z powrotem przypinając tarcze do obu rąk - Napierśnik porządna robota, klingę pewnie zobaczę niedługo. Szermierka, coś więcej?
- Być może niebawem się przekonasz - rzekła ametystowowłosa i zawiesiła głos. Ale nie dodała nic więcej.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 18-02-2021 o 21:16.
Alex Tyler jest offline