Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2007, 18:46   #27
Grom
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Arisha podeszła do stołu i pokazując na broń powiedziała -
Te kołki, są z drewna. Zwykłe, drewniane kołki... zabawne. Mamy nimi zabijać wampiry... Wolę łuk i kuszę. Jeden celny strzał w serce zabija wampira. Celne uderzenie kołkiem również. Pamiętajcie o tym, gdy spotkamy te stwory... A te łańcuchy - część ma na końcu buławę z kolcami, kilka nie ma nic, a pozostałe mają kajdany. To specjalne kajdany - gdy w coś uderzą, otwierają się na chwilę, po czym zamykają. W ten sposób trzeba łapać wilkołaki - a potem buławą w łep. Ech... szanse mamy marne... zobaczymy, jak nam pójdzie. - mniej więcej to samo powiedzieli też Bendel i Tronus.

Morgana, Justicar, Seswath
Czas mijał wolno. Cała ta strażnica was denerwowała - jeszcze nie dawno ktoś tu mieszkał, tylko na prośbę Arishy trzy domy zostały opuszczone. Mijały godziny, a na ulicy nic się nie działo. W pewnym momenice Justicar wyjrzał zniecierpliwony za okno. Po chwili zauważył, że na dachu jednego budynku coś się rusza. Budynek był dość daleko, jednak udało ci się ustalić, że jest to coś dużego. Zawołałeś swych towarzyszów. Księżyc świecił dokładnie za tym budynkiem - dokładnie widzieliście, że coś tam jest. W pewnym momencie to coś przyjęło pozę wycia do księżyca, a wokół rozległo się straszliwe wycie. Mieliście pewność - to jest wilkołak. Arisha nie dałą jednak znaku do ataku. Po chwili na ulicę wpadły trzy wilkołaki. Jeden był duży i biały, drugi był nieco mniejszy i jego sierść była czarna, natomiast trzeci przypominał wam jakiegoś szamana. Szły ulicą, rozglądając się wkoło. W tym momencie rozległo się trzykrotne uderzenie dzwona...

Ferve Anthem
Siedziałeś z dwoma braćmi w strażnicy. Nie działo się nic ciekawego. Byłeś znudzony już tym czekaniem i zasnąłeś. Obudziło cię szczekanie psa. Spojrzałeś na dwóch braci, którzy siedzieli już przygotowani, z bronią w ręku. Zrobiłeś to samo. Po chwili pies zapiszczał żałośnie, po czym przestał szczekać.
-Już tu są. - powiedział Tengral. Tronus podszedł do okna i zaczął się rozglądać. Przez chwilę nic się nie działo... jednak w pewnym momencie szyba pekła, a Tronus został wyciągnięty na zewnątrz. Byłeś w szoku, usłyszałeś jedynie "Wal w dzwon! Wal w dzwon!", a następnie zobaczyłeś wyskakującego na zewnątrz Tengrala. Skoczyłeś do dzwonu i uderzyłeś chaotycznie trzy razy. Złapałeś za broń i wyskoczyłeś za Tengralem. To co ujrzałeś zmroziło ci krew w żyłach. Widziałeś troje ludzi i Tengrala, który krzyczał "Oddajcie mi mego brata sukinsyny!". Nie zdążyłeś się rozejrzeć, a ci ludzie nagle zaczęli się przemieniać. Rysy ich twarzy się zaostrzyły, przyjęły bardziej zwierzęcy kształt. Na ich plecach wyrosły duże skrzydła, na rękach mięli ogromne pazury i wielkie kły. Nie miałeś wątpliwości, że to są właśnie wampiry. Nagle na twoje ramię kapnęła kropla krwi, a później kolejna i jeszcze jedna. Spojrzałeś w górę - widziałeś tam Tronusa, którego trzymał kolejny wampir, dodatkowo bili się tam, w powietrzu. Nie mogłeś jednak nic zrobić, ponieważ w tym momencie ruszył na ciebie jeden z wampirów, natomiast dwa pozostałe skoczyły na Tengrala. Zobaczyłeś, jak wielkolud bezskutecznie próbuje powstrzymać bestie. Tymczasem wampir który rzucił się na ciebie zamachnął się ręką, aby zadać ci uderzenie od dołu... Co robisz?

Baldor, Dreak, Jaegar
Nerwowo oczekiwaliście przybycia besti, jednak nic się nie działo. Chcieliście mieć to już za sobą, jednak musileiście czekać. Oczekiwanie jest najgorsze.
-Muszę się odlać, wybaczcie, ale nie będę sikał w domu. - przerwał ciszę Bendel, wychodząc z domu. Nie zdązyliście mu nic powiedzieć. Chwilę potem usłyszeliście uderzenie dzwona - wiedzieliście, że to musi być załoga Tronusa, bo Arisha miała róg. Wybiegliście z domu, jednak nie widzieliście tam Bendela, ani śladów walki. Po prostu zniknął. Jak na złość w tym samym momencie usłyszeliście wezwanie rogu. Wasi komapni są w potrzebie... Co robicie?

Morgana, Justicar, Seswath
Arisha zastanowiła się chwilę co robić, po czym zadęła w róg.
-Musimy im pomóc! Wezwanie na pomoc pochodziło z jednej strażnicy, więc jeśli nam się uda, ktoś zaraz nam pomorze! Do ataku! - krzyknęła dowódczyni, po czym wybiegła z domku. Zrobiliście to samo. Widzieliście te same trzy wilkołaki. Na największego, białego wilkołaka rzuciła się Arisha, wymachując mieczem. Bestia chwyciła jej ostrze, złamała w pół, po czym rzuciła Arishą jak lalką. Szaman zaczął wymawiać dziwne słowa, po czym strzelił w Seswatha ognistą kulą. W tym samym momencie trzeci wilkołak uniusł rękę, wskazując ławkę, która poleciała do góry, a następnie wilkołak rzucił nią w Morganę i Justicara. Co robicie?
 
Grom jest offline