Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2021, 13:46   #76
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 24 2053.IV.19 sb, zmierzch, NYC

Czas: 2053.IV.19 sb, zmierzch
Miejsce: Nowy Jork, Dzielnica Gildii, kamienica (s.biała), wnętrze mieszkania Archera
Warunki: wnętrze kombi, jasno, chłodno, sucho na zewnątrz jasno, mroźno, d.si.wiatr, ulewa


Amanda, John i Archer



Wewnątrz panowało przyjemne ciepło i było jasno. Przyjemna odmiana po ulewie i zimnicy jakie dominowały za oknami. Aż tak to nie przeszkadzało w świecie podziemi gdzie był uniwersytet i metro. Ale gdy Amanda wyszła z Johnem na ulicę to się okazało, że w międzyczasie się rozpadało. A nawet zaczęła się regularna ulewa. Więc dalsza część drogi środkami naziemną kolejką i konnymi autobusami nie była zbyt przyjemna. Zmarzli i zmokli więc gdy w końcu John zadzwonił na domofon jednej z kamienic i wreszcie wylądowali we właściwym mieszkaniu no to zrobiło się całkiem przyjemnie.

- To proszę, tu jest cukier. - na oko to Archer okazał się rówieśnikiem gości. Rzeczywiście nosił okulary, brąz jego włosów miał nieco rudawy odcień a na twarzy miał nieco delikatnych piegów. No i co najważniejsze był w domu i od razu zaprosił gości do kuchni.

- W salonie mam remont. Dopiero na święta się wprowadziliśmy to jeszcze się urządzamy. - powiedział tonem wyjaśnienia dlaczego zaprosił ich do kuchni. Mieszkanie było podobne wielkością do tego jakie miała Amanda. Chociaż sama okolica i kamienica były lepiej utrzymane. Ale w końcu to była jedna z białych stref gdzie mieszkali zaufani władzy. A widocznie jak Archer pracował dla jednej z ważniejszych gildii w mieście to załapał się na taki pakiet mieszkaniowy. Z sąsiedniego pokoju dochodził nieco przytłumiony głos jego żony jaka śpiewała kołysankę ich małemu dziecku i nawet miała całkiem przyjemny, spokojny głos, w sam raz do śpiewania kołysanek. Słów nie było słychać ale sam melodyjny głos owszem. Pewnie dlatego też gospodarz przyjął ich w kuchni i mówił nieco przyciszonym głosem gdy podał im ciepłą herbatę na rozgrzewkę po tej słocie na zewnątrz. Gorący kubek przyjemnie grzał dłonie a herbata rozgrzewała od środka.

- To czemu zawdzięczam tą wizytę? - zapytał gospodarz gdy też usiadł przy stole patrząc na dwójkę gości. Wcześniej John krótko przedstawił Amandę z imienia ale do tej pory po tych wstępnych przywitaniach i relokacji do kuchni nie bardzo mieli okazję wyjaśnić po co te odwiedziny. Po drodze Branson mówił, że Archer już chyba drugi rok pracuje dla “Argos” gdzieś w dziale naukowym, zajmował się wdrażaniem nowych gleb, nawozów i roślin na firmowych farmach gildii lub tych które z nimi współpracowały. W końcu obecne warunki dość mocno się różniły od tych przedwojennych. Magister spojrzał na przepatrywaczkę chyba w nadziei, że ta przejmie teraz pałeczkę tej rozmowy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline