Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2021, 15:21   #23
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Było pięć dni przed początkiem lata, ale Zachariasz wiele podróżował po drogach i bezdrożach Starego Świata, zdawał sobie więc sprawę, z tego że w górach może być jeszcze zimno. Ba, na wyższych przełęczach mógł wciąż leżeć śnieg. Z tego też względu i biorąc pod uwagę fakt, że dostanie od barona zwierzę, na którym będzie mógł umieścić pakunki, udał się na niewielkie zakupy. Zaopatrzył się w futro, ciepły wełniany sweter i czapkę-uszatkę. Dokupił też dodatkowy koc, kilka par ciepłych onucy i kalesony. Mógł już walczyć z zimnymi, górskimi warunkami, ale wcześniej musiał powalczyć z kimś innym…

- Ejże, moja panno! - zakrzyknął, odskakując przed nadlatującym puzdrem na czekoladki. Skoczył w bok i porwał krzesło, z którego na podłogę spadła spódnica Walusi. Zasłonił się nim niczym tarczą. Naprzeciw niego, po drugiej stronie rozkopanego łóżka, dyszała gniewnie płowowłosa niziołka o zaczerwienionym licu. Zdmuchnęła z twarzy kosmyk włosów i tupnęła nóżką.
- Gdzie pojedziesz, łachudro? Gdzie? – krzyczała, a obfity biust unosił się i opadał w rytm wzburzonego oddechu. Na lewej piersi widać było jeszcze ślady zębów Zachariasza. – Zostawisz mnie? Tak? Nie tak obiecywałeś, kłamczuchu! Zdrajco!
- Spokojnie, Walusiu kochanie… spokojnie… - machnął stołkiem odbijając swojego buta, który uderzył w wiszący na ścianie obraz. – Przecież wrócę do Ciebie. Jakże mógłbym Cię okłamać, kluseczko?
- Wykorzystać i zostawić, ot co – warknęła gniewnie. – Uciekasz, bo tatka się boisz. Taka jest prawda!
- Nebojim se – głos mu zadrżał, zaprzeczając słowom. – Tylko… Tylko wraz z kompanami muszę… Zobowiązania… Přátelstvi…
- Sranie w banie
– prychnęła.
- Ale posłuchajże do końca – zrobił dwa kroki w stronę łóżka, równocześnie je okrążając. – Pojadę i jak wrócę to bogaty będę. Wtedy powiem twojemu tatinkowi, żem nie gołodupiec a bogaty pan. Zabiorę Cię ze sobą do… Velkich Plouhów. Tam dom mój rodzinny jest… - mówiąc coraz bardziej się do niej zbliżał, jednak cały czas zasłaniając się krzesłem. – Ziemię kupimy. Założymy sad i będziemy cydr robić. I świnek kupimy całe stadko. Przecie Walusiu mówiłaś że prosiaczki kochasz, co? Obiecuję, że wrócę i zabiorę Cię z tego zadupia. W Velkich Plouhach to cywilizacja jest, nie to co tu. Wielcy państwo będziemy. Walusia i Zachariasz Jablouncowie. Pięknie brzmi, co?
- No nie wiem
– niziołka zaczęła bawić się puklem włosów, znacznie przychylniej spoglądając na nagiego Zachariasza zasłaniającego się krzesłem. – No nie wiem…
- Gromadkę małych jablouneczków zmajstrujemy… Radości mego życia, mój cukiereczku… To mogę jechać? Krásne podarki przywiozę…

- No prawie mnie przekonałeś – uśmiech pojawił się na jej twarzy. – Jeszcze tylko jedno… - wskazała brodą na zydel, zasłaniający środkowe partie Zachariasza. - Juuuuuuuuuuuuchuuuuuuuu! - Niziołek odstawił krzesło na ziemię i jednym skokiem znalazł się przy swojej lubej, wywracając ją na łoże, wprost na miękkie poduszki.
 
xeper jest offline