Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2021, 13:26   #8
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Zod oglądał rytuał przywołania demona z niekłamanym podziwem. Oznaką łaski bogów było pozwolić przywołać jednego z ich sług… co prawda dało się im też wyrywać i w swej wielkości i mocy nieskrępowania logiką potrafili nawet za to nagradzać… nie ważne. Nie było w nich słabości Materium i kto oczekiwał od nich ukazania jej nie był godnym sługom i wart był jedynie zmielenia w trybach by stać się paliwem sukcesu dla większych od siebie… Błękitny Horror Tzeentcha pojawił się gotowy odpowiadać na pytania
- Heretycy co przybyli tu przed nami. Ci z raportów o Fałszywych Prorokach. Co z nimi się stało?

Demon odpowiedział bez wahania, nagięty do tego mocą Szeng Canga. Pełne zdominowanie purtka przełożyło się też na jasność, klarowność wypowiedzi.

- Opuścili Kymeris. Udali się na Messię, za milczącym wezwaniem Pana Krwi i Czaszek, aby ujrzeć Czerwoną Jutrzenkę. Po nich przybyli inni, i przybył też Komarek, syn-ale-nie-syn Komara Barbarzyńcy. Oni spustoszyli Padlinę i zadali drugi cios Świątyni Kłamstw, a potem złączyli siły i ruszyli w pościg za tymi, na których chcieli się mścić.

Wyglądało na to, że ludzie chana nie musieli się już martwić pozaświatowymi rywalami… a przynajmniej innymi, aniżeli te znane kilka grup rekinów pragnących szarpać ranne, broczące krwią cielsko Kymeris pośród zimnych wód Próżni.

Ch’Lor był pod wrażeniem tego jak Szeng Cang przywołał demona i go spętał. Sam pomagał w tym rytuale i był bardzo zadowolony gdy w kręgu przywołania pojawiła się demoniczna maszkara.

- Co Sektoth Szeptacz Fałszów chce osiągnąć na Khymeris?

Poznanie zamiarów głównego rywala ich wodza było chyba najbardziej sensownym pytaniem na jakie mogli się zebrać.

- Szeptający Fałszywości pragnie przejąć zasoby i moce Chramu Gdzie Łżą. Jego mocodawca, imienia którego nie mogę powiedzieć, tego żąda.

Hełm skrywał twarz i myśli Narmer-Ra, który obserwował mamroczącego ponuro demona, magię materializującą się w trzewiach Demise w żelaznym uścisku czarownika… i, co ciekawsze, towarzysza Paktu, choć skoro to pomniejszy człowiek został uznany za jednego z najbardziej godnych zaufania najemników Chana, należało się spodziewać że Ch’Lor dysponować będzie niezgorszymi atutami. Stał z naładowanym miotaczem ognia, gotów zareagować na katastrofalny błąd w przywołaniu czy zdradę - jakiegokolwiek rodzaju.

- Kto z tych, których wymienię, jest nieprzejednanym wrogiem Ku’tan Chana, a kto jest skłonny zawrzeć z nim sojusz: Vorxec Calvarius, Theronsaen zwana Nęcącą, demon Khorne'a zwany Myśliwym, Elika Wieszczka? - zapytał głosem dudniącym i niskim, ciężkim od biologicznych modyfikacji właściwych Kosmicznym Marines. Wierzyć demonowi - kłamstwu obleczonemu w ciało - było głupotą, ale nawet jego łgarstwa mogły coś zdradzić.

Demon się roześmiał. Był to zaiste obrzydliwy dźwięk przywodzący na myśl rechot najpaskudniejszych, pomutowanych zwierząt. Zaraz jednak syknął z bólu, kiedy Cang przymusił go do “zachowania się”.

- Wszyscy oni są skazani na śmierć przez bogów. Bez znaczenia, któż ich zabije, kiedy to się stanie… i kogo pociągną ze sobą do grobu. - odpowiedział zarazem jakże wymijająco oraz jakże informująco.

Zod skrzywił się na wymijającą odpowiedź demona. Nie potrafił docenić kunsztu rytuału ani trudności jakie ze sobą niosły próby spętania demonów, więc w jego umyśle wyglądało to jakby demon był kiepsko spętany.
- Gdzie znajduje się najsłabszy punkt obrony Sektotha? - zapytał Zod.

- Jego żądze na Kymeris są jego najsłabszym punktem. Ten, kto włada ogniem skrycie boi się, by ten nie wymknął się spod kontroli. - zagadkowo wysyczał demon, chichocząc.

Zod obnażył zęby. Więcej wymijających odpowiedzi
- Czym jest “ogień” Sektotha? - drążył temat gdy cenne sekundy uciekały.

- Taki, jaki ma każdy. Albo więcej, niż każdy. Albo mniej. Tyle interpretacji. - zakpił demon. Widać było, że moc rytuału szybko słabła.

Seline przyglądała się przebiegowi rytuału z ukrywanym zainteresowaniem. Sama nigdy nie zdecydowała się iść tą ścieżką, nie mniej było to na swój sposób fascynujące. Przyzwanie demona i pozyskanie w ten sposób informacji mogło dać im przewagę, ale też niosło niebezpieczeństwo, że skrępowany demon wprowadzi ich w błąd. Pozostało zadać odpowiednie pytania i wyciągnąć z nich najwięcej jak się da. Zwłaszcza, że nie mieli zbyt dużo czasu. Pozwoliła jednak swoim towarzyszom przemówić przed nią. W ten sposób mogła choć trochę poznać ich sposób myślenia. Nie miała z nimi wcześniej do czynienia, a teraz, na rozkaz ich mocodawcy, musiała tą grupę trzymać razem. Skrzyżowała ręce na piersi i wyszła do przodu stając obok swoich towarzyszy. Następnie zwróciła się do przyzwanej istoty.
- Czy któryś z niżej wymienionych przeciwników Ku’tan Chana: Sektoth, Vorxec Calvarius, Theronsaen zwana Nęcącą, demon Khorne'a zwany Myśliwym i Elika Wieszczka, zawarli między sobą sojusz lub umowę przeciwko pozostałym?

- Jeszcze nie zawarli… ale niezbadane są koleje przyszłych wydarzeń. - purtk odrzekł psotliwym tonem.

Psotliwym, bo wiedział, że moc rytuału osłabła całkiem. Demon wymykał się spod kontroli czarnoksiężników… aż wreszcie zniknął w chmurze szybko rozwiewającego się, multikolorowego dymu. Z wrednym chichotem. Zaraz potem czarownicy usunęli ewentualne pozostałości po niebezpiecznych waporach i wygasili krąg. A Heretycy pozostali z odpowiedziami na swe pytania - niektórymi jasnymi i klarownymi, innymi pokrętnymi i wymijającymi.
 

Ostatnio edytowane przez Micas : 04-03-2021 o 18:48. Powód: Korekta ostatniego akapitu.
Arvelus jest offline