Dla Ch'Lora sztuka przywoływania demonów zawsze była w pewnym sensie... ciekawą rzeczą.
Co innego można powiedzieć o pętaniu i przymuszaniu do posłuszeństwa istot które najchętniej zeżarłyby twoją duszę? Albo torturowały ją przez wieczność?
Odpowiedzi jakie uzyskali były chyba zadowalające. Ważne że poznali trochę rzeczy o największym rywalu ich suwerena. Powoli w głowie czarownika formowały się pokrętne plany jak by tu wszystko odpowiednio poustawiać, odpowiednio umówić albo odpowiednio unicestwić.
Oczywiście w swoim jedynym i niepowtarzalnym stylu.
- Ano niezbadane. - rzekł i wypił łyk amasecu ze swojego drogocennego kielicha - Czasem się zastanawiam czy nie powinno stać się z maczugą nad takim demonem i walić go po łbie czy łbach czy co tam ma za każdym razem jak próbuje być przebiegły. No nic. Czas się przyszykować chyba do zejście na planetę.