Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2021, 22:17   #10
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Sprzysiężenie zostało ustanowione, a rytuał dobiegł końca - a wraz z nimi ku końcowi chyliła się audiencja u Ku'tan Chana. Niemniej jednak chan wydał jeszcze rozkaz, po namyśle.

"Dane wywiadowcze" sugerowały, że połączone niedobitki armii Komara Barbarzyńcy i jego "syna", Komarka, oraz niezależnych Kymerisjan, zdołały całkiem niedawno opanować (a raczej odzyskać w przypadku tubylców) lądowisko usytuowane w połowie drogi między Świątynią Kłamstw a ruinami Padliny. Nadarzyła się tym samym świetna okazja aby nakłonić tych pozbawionych wyższego celu, zmaltretowanych ludzi do pochylenia głów przed chanem i uznania jego zwierzchności w zamian za militarną, transportową i handlową pomoc, odbudowę ich sadyb na Kymeris i możliwość służby w armii najzajebistszego warlorda po tej stronie Wiru.

Poza tym lądowisko było krytycznie ważne do zdesantowania większej ilości wojowników, materiałów wojennych, zapasów, i tak dalej. Więc kazali Heretykom zapakować się do silnie uzbrojonego i opancerzonego guncuttera, w obstawie pełnej drużyny doborowych ludzkich wojowników chana, i zlecieć tamże celem negocjacji & przejęcia nieruchomości.

Zlot nie trwał długo, ale był - jak prawie zawsze - męczący. Nie aż tak dla Astartes, ale Seline mało nie zwymiotowała. Zresztą nawet paru chojraków z chanatu też miało problemy gastralne. Ciężko nie mieć, kiedy metalową bryłę praktycznie zrzucono w orbitę, wpadła w atmosferę i dopiero po chwili zaczęła pruć silnikami w głąb, a po kwadransie ustabilizowała lot. Prawie wytrzęsło z ich serc nawet chęci do wypełnienia tej (i innych) misji.

Przelot nad skalistymi górami i suchymi pustkowiami Kymeris nie trwał długo. Piloci skontaktowali się już z tym, co zostało po "wieży kontroli lotów" i otrzymali pozwolenie na lądowanie (nie to, żeby ktoś był w stanie na wpół zrujnowanym lądowisku skutecznie powstrzymać bojowy prom kosmiczny). Wszędzie tylko zaroiło się od różnego rodzaju obszarpańców. Zwyczajnych ludzi, mutantów różnego stopnia, chyba nawet ze trzech Chaos Marines. Jeden z tych ostatnich wystąpił. Miał wielokrotnie masakrowany i łatany pancerz, w tym fragmentami zdobycznych zbroi, sądząc po mnogości wzorców i kolorystyki.

- Witajcie, goście. - rzekł gromko do wysypujących się z guncuttera ludzi i Astartes - Jestem Krah, onegdaj lewa ręka Komara Barbarzyńcy. To są Vidak Marzyciel, reprezentant Kymerisjan - wskazał na starca w przestronnych łachmanach, wspierającego się o kosturze ze skamieniałego drewna, i na wysokiego oraz chorobliwie chudego, acz żylastego człowieka w pancerzu karapaksowym, zbrojnego w sporo pistoletów, granatów i noży - i Tristam, dawny człowiek Komarka. Witamy was na jedynym prawdziwie wolnym i niezależnym kawałku Kymeris. Wielki Chan, Ku'tan, już nam przesłał odpowiedź na nasze wezwanie S.O.S. poprzez vox. Jesteście tu, aby nam pomóc odeprzeć najazd szaleńców i zrzucić jarzmo tyrańskich kajdanów?
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline