Berni spojrzał w pochmurne niebo. W górach, nawet w środku miasta, piździło. Naciągnął kaptur na głowę. - Inkwizycja - splunął wymownie. - Brzmi źle, a może być jeszcze gorzej. Inkwizycja, jak rozumiem, pod wezwaniem Białego Wilka. Ja bym naszego śledztwa nie odpuszczał. Ja bym jeszcze poszedł do świątyni Ulryka i posłuchał kazania Ar-Ulryka. Może tak się dowiemy co w trawie Fauschalgu piszczy? Mógłbym jeszcze popytać wśród wiernych Ulrykan, co się stało z Sharlachem, plugawym Sigmarytą. Ktoś się piszę na wilczą mszę? Póżniej spotkamy się pod "Orężem Templariusza". |