Cytat:
Napisał Stalowy Jeżeli dobrze pamiętam to Gustav przeprowadził na Przełęczy szereg akcji - zaczynając od wysadzenia skał by zablokować przejazd, poprzez ostrzał wroga, kończąc na nocnym rajdzie na jego obozowisko. |
Tak jest. Wysadził skały blokując Przełęcz, walczył dzielnie dłużej niż ktokolwiek miał prawo się spodziewać, zaatakował niszcząc sprzęt i uwalniając więźniów, zmusił Wernickiego do zatrzymania się i porzucenia stad i sporej części łupów... Ale czy to się pojawiło gdziekolwiek w zeznaniach?
Żaden ze świadków się nawet o tym nie zająknął! Żaden nie został zresztą o to zapytany - zamiast tego Gustaw (przy wydatnej pomocy Roz i Loftusa) dopilnował, żeby uważano go za skłonnego do przemocy, niekompetentnego dowódcę niezdolnego do przypilnowania własnych ludzi.
Na razie sędziowie mają obraz taki:
Gustaw i jego oddział walczył dzielnie nad Soll, potem zignorował rozkazy każące wycofać się do Pfeildorfu i tymczasowo obronił Meissen (przy współpracy ze zdrajcą Brockiem), a potem zamiast wykonać rozkazy Kapitana Ości by wyjść z zachowaniem tajemnicy i zablokować Przełęcz, to wykonał rozkazy nie wiadomo kogo o "przeszkadzaniu w miarę możliwości" i nic w sumie nie osiągnął, a na Przełęczy sobie siedział, "w miarę możliwości" łupił konwoje, a kiedy przyjechał Wernicky i dał mu kilka wozów łupów za przepuszczenie go, to ten mu jeszcze dał gwarancję bezkarności i życzył szerokiej drogi.
Wyjaśnienie dawane przez świadków brzmi mniej więcej tak: no fakt, zjebał, ale to wina tego że miał pod komendą samych słabych rekrutów (czyli po pierwsze - to wina dowództwa, znaczy się Wasza, sędziów, że mu takich daliście, oraz, po drugie, że ci sami ludzie, którzy nad Soll tak dzielnie stawali, nagle, pod komendą Gustawa zmienili się w niekompetentnych idiotów) i zdrajców (więc nie zdołał nawet wykryć szpiegów).
P.S. A ludzie Gustawa to nawet zdobyli obóz granicznych po drugiej stronie Przełęczy (choć potem Gustaw kazał go porzucić zostawiając w nim wszystkie łupy zdobyte w Wissenlandzie i pozwalając by przejęli je graniczni), więc może o tym rzeczywiście nie warto wspominać w sądzie
P.P.S. Hakon - tak jeszcze w kwestii doca i obrońcy - on niezbyt pomaga, bo, jak zapewne pamiętasz, oszukałeś go i ośmieszyłeś, więc nieszczególnie zależy mu na tym, żebyś wygrał proces. Robi należne minimum, bo i nie postarałeś się go przekonać, że ma powód by pomóc. Ale teraz jest zaskoczony bo wygląda to tak jakbyś się celowo starał udowodnić, że żaden z Gustawa dowódca.