Nieprawdaż...?
Jest jeszcze jedna denerwująca rzecz którą kiedyś spotkałem... Ale cóż, wstyd przyznać - sam na siebie bicz ukręciłem :/
Był w drużynie jegomość, który grał elfem. Uparł się, żeby być paladynem. Przekonywał mnie długo i namiętnie (no bez skojarzeń proszę) że skoro jego bóstwo jest chaotyczne to i on powinien być, a skoro zobowiązał się przestrzegać kodeksu rycerskiego pozwoliłem mu na to (nie wzywać o pomstę do nieba - już mi się dostało za swoje). I tak w drużynie pojawił się kender paladyn w elfiej skórze... Rety jakie to było irytujące - patrzeć na paladyna, który zachowuje się jak maksymalna popierdółka... I to jeszcze elf do tego... :/ A żeby było śmieszniej koleżka umyślił sobie, że jego postać nie zna pojęcia własności (no mówię, że kender przecież) więc nie dość, że paladyn pierdoła to jeszcze złodziej... A na koniec smaczku powergamer...