Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2021, 12:29   #1984
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Owinięci w opończe chroniące przed wiatrem Bernhardt i Wolfgang poszli do świątyni Ulryka. Okazało się, że i tak całą drogę pokonali wspólnie z kompanami, bo główna siedziba kultu Boga Wilków w Middenheim mieściła się niedaleko Oręża Templariusza. Już we dwójkę dotarli na rozległy plac niemal w samym centrum miasta, na środku którego wznosił się potężny budynek. Wyglądał bardziej jak zamek, niż jak świątynia. Od potężnej, kamiennej bryły zwieńczonej kopułami i strzelistymi wieżycami biła mroźna, jak przystało na boga zimy, aura. Czarne i granatowe proporce z białą wilczą głową powiewały w podmuchach wiatru, a z płaskorzeźb umieszczonych na ścianach spoglądały ponure brodate twarze i szczerzące kły wilcze głowy. Na dziedzińcu świątyni, będącej równocześnie siedzibą zwierzchnika kultu Ar-Ulryka, kwaterą główną Templariuszy Ulryka i potężnym klasztorem nie było wielu ludzi. Bernhardt wprawnym okiem wyłowił spośród nielicznych osób, jakiegoś kapłana w średnim wieku, odzianego w wilcze skóry i szary habit, z stalowym łańcuchem na piersi i tatuażami pokrywającymi przedramiona. Nie potrzebował więcej niż dwa pacierze, żeby dowiedzieć się od brata Wolframa, że ten nigdy o żadnym Scharlachu nie słyszał. Owszem, bracia tępiący herezję urządzili ostatnio kilka rajdów, zarówno poza miastem, jak i w obrębie murów. Te ostatnie skierowane były przeciw chaosytom, a nie jak podchwytliwie zasugerował Zingger sigmarytom-heretykom. Potem brat Wolfram stał się nieco bardziej podejrzliwy, więc Berni i Wolfgang zakończyli rozmowę i oddalili się, rezygnując z wizyty w samej katedrze. Stała tu od wieków, więc zawsze można było przyjść później.

*

W Orężu Templariusza na awanturników czekała niespodzianka. Mieli gościa, a raczej Leonard miał. Czekała na niego Frau Gunder, opiekunka poznanych w dyliżansie sióstr Jung. Herod-baba przywitała się oschle i wręczyła Leonardowi starannie zalakowaną kopertę. Nie chciała powiedzieć, w jaki sposób go znalazła i szybko wyszła po wręczeniu przesyłki, mrucząc tylko gniewnie, że nie pochwala takiego zachowania.

W kopercie była kartka zapisana odręcznym, ozdobnym pismem z mnóstwem zawijasów i ozdobników. Było to zaproszenie na obiad w „Odpoczynku Grafa”. Panny Jung miały tam zarezerwowany stolik dla siebie, swojej kuzynki Kirsten, jej narzeczonego i właśnie dla Leonarda i Berniego. Szybkie zaciągnięcie języka pozwoliło odkryć, że Odpoczynek Grafa to nowomodny hotel i restauracja, położona w pobliżu pałacu, w bogatej dzielnicy Gafsmund-Nordgarten
 
xeper jest offline