Udzielam się w dwuwyrazowym horrorze i ostatni wpis Campo Viejo chodzi za mną i nie chce puścić.
Tak nie było. Ale mogło być.
Jestem na pchlim targu i widzę antyczny zegar, który mi skradziono trzysta dwadzieścia pięć lat temu. I od razu czuję, że muszę go mieć.
- Fajny zegar.
- No. Ile za niego dasz?
- A ile chcesz?
Gość doświadczonym okiem ocenia determinację klienta.
- Dwie złote korony.
- To śmieszne! Co najmniej trzy.
Gość lekko się miesza.
- Eeee, cztery?
- Pięć. I to moje ostatnie słowo.
- Eee, no dobra.
Grzebię w kieszeni.
- Kurde, mam tylko cztery i trochę srebra. Weź trochę rumuńskiej forsy...
Odchodzę ze swoim nowym nabytkiem, jeszcze slyszę jak gość mruczy
- Co za dziwak...
Malkaviańsko wyszło.
Jaśminek