Wątek: Mortal Kombat 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2021, 22:00   #78
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Szkoda na nią zachodu - odparł Rayden - Shokani mają twarde czaszki, ale i tam musiałbym użyć Jin Sei by ją uzdrowić na tyle by mogła mówić.
- Ok - powiedział John wyjmując i przeładowując pistolet.
- Stój - Rayden położył mu dłoń na ramieniu - nie jesteśmy tacy jak oni, mamy granice. Co innego zabić wroga w walce, a co innego zabić bezbronnego.

- Mam nadzieję, że ten ratunek będzie trwalszy od poprzedniego - powiedziała Sonya rozmasowując nadgarstki.
- Poprzedniego? - zdziwił się Jax.
- Udało się nam… - powiedział Setsoru.
- Ale Shang Tsung nas wykiwał.

- Powspominamy potem - powiedział Jax patrząc na urządzenie z na nadgarstku - Skaner wykrył zakłócenia energetyczne, takich odczytów nie daje nic miejscowego. To musi być coś z ziemi. Sa dwa odczyty, jeden w kanałach w tamta stronę, drugi na zewnątrz, wg twoich danych Rayden tam jest las. Powinniśmy to sprawdzić.
Rayden skinął głową i rzekł:
- Nie możemy pozwolić sobie na ignorowanie tego. Podzielimy się, by szybciej to sprawdzić, niedługo musimy być na arenie. Ja z Johnem, Fowlerem i Setsoru sprawdzimy las. Wy zbadajcie kanały.


Cała czwórka pojawiła się w wyładowaniu elektrycznym. Wszystkie włoski na ciele sterczały im dęba. Rozejrzeli się wokoło. Potężne drzewa zdawały się ich obserwować.
- Tam! - John wskazał w prawo. Jakieś sto metrów dalej na polanie jakiś osobnik w czarnym stroju Lin Kuei stał nad leżącym Shang Tsungiem. Widać tam też było kilkanaście skrzyń, parę było otwartych. Co prawda nie było widać co jest w środku, ale John po oznaczeniach wiedział. Wyrzutnie Pocisków i amunicja. Shang Tsugn nawet bez nowoczesnej broni był groźny. Nie trzeba było być jasnowidzem, by domyślić się kto mu to sprzedał. I ten ktoś był niedaleko, właśnie wstawał ocierając krew z rozciętej wargi. Najwyraźniej ten Lin Kuei zrobił coś dobrego, zapewne przypadkiem.
Czarny Lin Kuei nie zdążył dobrać się do Shang Tsunga, gdy nagle wokół niego pojawiło się pięć cyborgów. Równie czarnych jak on. Równocześnie wyciągnęli prawe ramiona rażąc samotnego Lin Kuei kilkoma tysiącami woltów.
Rayden stał jakby zaskoczony. Jego oczy patrzyły w dal, ale nie na las. Nagle zamrugał i wyszeptał:
- Musimy go uratować.
 
Mike jest offline