Gustav był wielce niepocieszony z faktu, że jego miejsce noclegowe okazało się być obskurną piwnicą, na dodatek dzieloną z różnej maści osobnikami. Niestety, zima i uchodźcy zrobili swoje. Kiedy do wyboru był brak miejsca noclegowego albo jakiekolwiek miejsce noclegowe, to jak to się mówi, lepszy rydz niż nic. Przynajmniej piwnica mieściła się w karczmie, gdzie można było zjeść i się napić. Gustav większość czasu spędzał w wspólnej izbie, schodząc do piwnicy jedynie na nocleg, odpowiednio upojony alkoholem, dla lepszej drzemki.
Jego mundur nie był prany przez wiele dni i sprawiał wrażenie zaniedbanego. Skórznia nosiła zaś ślady potyczek z minionych dni. Miejsce do spania wygospodarował sobie wzdłuż jednej ze ścian piwnicy. Z jednej strony ustawiając swój korbacz, a z drugiej opierając o ścianę swoją tarczę, jak gdyby chciał wydzielić w ten sposób część podłogi dla siebie i choć w ten sposób zapewnić sobie złudną iluzję prywatności i swojego miejsca. Swoich towarzyszy zabawiał zaś historiami o przygodach jakich doświadczał na żołnierskim trakcie, o ucztach i biesiadach organizowanych przez jego ojca, hrabiego von Esk, a także licznych potyczkach, w których miał okazję uczestniczyć.
Kiedy został wyrwany z głębokiego snu przez nagłe pojawienie się karczmarza, początkowo był zdezorientowany. ~Szukają … nas? Uciekać? ~ przetrawił w myślach słowa Karczmarza. -Hola! Hola! Chyba szukają WAS! A nie mnie! – Krzyknął wskazując palcem na Kislevitę, Krasnoluda i pozostałych mężczyzn. -W co chcecie mnie wplątać?! – Zakrzyknął oskarżającym tonem. -Choć z drugiej strony, wyglądacie na takich, którym przyda się pomoc, a tak się składa, ze mój korbacz jest do wynajęcia. – Gustav poklepał trzonek swej broni dłonią. -Za złota koronę od głowy pomogę wam w ucieczce. Płatne teraz. – zaproponował. -Później możemy się rozejść w swoje strony. -Przyjmujecie me usługi, czy mam iść się zapytać tych, którzy was szukają ile mi zapłacą za informację, gdzie się udajecie? – zapytał retorycznie. |