Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2021, 15:34   #431
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Angeline Lea Sanguine poczuła jak jej serce bije w szaleńczej ekscytacji. Wykształcona równie wszechstronnie jak jej przyrodni brat lub kuzyn, wiedziała doskonale, czym były kapsuły noszone przez Szpitalników i co oznaczało poruszenie pozornie martwego kawałka mięsa zatopionego w cieczy przypominającej swymi właściwościami wody płodowe. Tkanka ta zakażona była cząsteczkami Primera, wirusa wydzielanego przez Wynaturzonych. Przez większość czasu nieruchomy, kawałek mięsa zaczynał się spazmatycznie poruszać, kiedy uśpiony w nim wirus w jakiś niezrozumiały dla Franków sposób wyczuwał w swoim bezpośrednim pobliżu obecność innych zakażonych komórek.

Angeline Lea miała sposobność widzieć pobudzone moluski w Montpellier, podczas przeprowadzanych przez Szpitalników rutynowych kontroli przy bramach miasta. Regularnie zdarzało się, by do Rubinu próbowali wejść ludzie, którzy mieli zgubny kontakt z wirusem, czy to wskutek wystawienia na oddziaływanie grzybni w górnym biegu Rhone czy też z powodu zażywania wyrabianych na bazie Płonu narkotyków. Wszyscy trafiali w ręce noszących hermetyczne kombinezony Higienistów, których zadania również były całkiem dobrze Angeline znane – więźniowie mający perspektywy na odratowanie faszerowani byli w Bastionie potężnymi dawkami preparatów grzybobójczych, ci natomiast zbyt mocno zatruci trafiali na zamknięty oddział montpellierskiego hospicjum. Z tego właśnie powodu czerwonokrzyżowcy cieszyli się w Montpellier złą sławą pospólstwa, ale zarazem szacunkiem błękitnokrwistych elit. Dbałość o czystość krwi wymagała najwyższych poświęceń.

Biegnąc co sił w ślad za Alpejczykiem i jego żołnierzami, dziedziczka wyminęła ostatnich coających się pośpiesznie gapiów i zahamowała raptownie szukając dłonią wyimaginowanej kabury na swym biodrze. Jej szeroko otwartym oczom ukazał się widok krzyczącej przeraźliwie rudowłosej dziewczynki, leżącej na kamiennym bruku i machającej poszarpaną do kości chudziutką rączką, z której tryskała obficie krew. Postawny mężczyzna o aparycji farmera dzielił swą zdesperowaną uwagę pomiędzy nieszczęsne dziecko i wielkiego czarnego psa o krótkiej sierści, wściekle próbującego dokończyć swego morderczego dzieła.

- Zabierz go, Fernex! – do uszu Angeline dobiegł wibrujący niedowierzaniem i wściekłością krzyk mężczyzny, który był najpewniej ojcem rudowłosej dziewczynki – Zabierz tego skurwiałego wszarza albo skręcę mu kark!

Inny mężczyzna, jeszcze szerszy w barach od obrońcy dziecka i noszący narzucony na skórznię burozielony wełniany płaszcz myśliwego, pochwycił rozjuszonego psa za metalową obrożę próbując odciągnąć go od ofiary.

Molusk w kapsule Carmino Ferro wpadł w szaleńcze pląsy tłukąc z całej siły w grube szkło zasobnika.
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem