Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2021, 18:23   #104
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Kordian i Alicja wieczór 27 czerwca.

- Chociaz jak sugerujesz, zresztą trafnie jak zazwyczaj, może powinienem wypełnić żyły magią napoju, trudno będzie zapomnieć, ale będę tak udawał. - mówił wolno - i absolutnie rozumiem twoje wzburzenie, nie było okazji i sposobności, bym wyraził podziw dla twojej elastyczności, wobec wczorajszego wieczoru. Na podziękowania przyjdzie czas. Spieszę ci niestety przypomnieć, że mamy randkę ze sprawą. Co za tym idzie ze sobą, co akurat sobie chwalę, chyba, że masz inny genialny plan, ale wtedy tak mnie zaintrygujesz, że wynajmę Nosferatu, żeby cię śledzili. - miał nadzieję, że żart nie jest za ciężki - Mam garść informacji, ale szkoda czasu przez telefon. - pozwolił kobiecie skomentować uświadamiając sobie, że zbyt długo pozostaje przy głosie.

-Nie zamierzam przypisywać sobie całej glorii i chwały za rozwiązanie tego śledztwa, Kordianie - ku zaskoczeniu Toreadora Alicja nie syknęła na niego jadowicie, nie sypnęła złośliwymi komentarzami; w zamian roześmiała się perliście jakby całkowicie puściła w niepamięć upokarzające doświadczenia poprzedniej nocy - Będę gotowa za godzinę, niech taksówka na mnie czeka.

Bleinert nie mógł wiedzieć jak zinterpretować takie zachowanie na ogół wyniosłej Arystokratki. Nie miał pojęcia, że owe rozluźnienie maski powodowane było czymś innym niż zwyczajne zadowolenie.

Maska ta przybierała radosne pozory tylko wówczas, gdy kryjąca się w duszy Ventrue Bestia wracała do życia targana spazmami narastającego głodu.

- Proponuje odwiedzenie klubów buryahów, tam mogły być konflikty i przymierza. Może znajdziemy jakieś ślady. Czym zasłużył sobie na śmierć ekolog, mógł się przecież posunąć nawet do terroryzmu.
-Do zobaczenia niebawem - uśmiechnęła się do samej siebie Alicja, oblizując bezwiednie koniuszki częściowo wykształconych kłów. Rozłączywszy rozmówcę Arystokratka podeszła bezszelestnie do okna i jęła penetrować gorącą ciemność letniej nocy spojrzeniem nieludzkiego drapieżnika.


Bleinert powtórzył do Kosmy.
- Kurwa czego?
- Rozmawiałem, ze starym, ponoć jesteście w kontakcie. Po co mi się pytałeś, czy mam z nim kontakt? Macie chyba lepszy. Nie ściemniaj Rysiek. - dał do zrozumienia, że ma lepsze źródło niż rozmówca. - Stary coś ode mnie chce, wkurwiłby się, gdyby się dowiedział, że zawiódł go stary druh. - co miało znaczyć jego żołnierz. - Powiedz mi kiedy mogę się spotkać z tymi dwoma jełopami, dziś teraz, albo jutro wieczór, wiem, że ci się wydaje, że wybrzydzam, ale wyobraź sobie, że zapierdalam. Jadę do klubu jestem pod telefonem, jak będziesz coś wiedział to dzwoń.
- Ale kurwa z ciebie wyrosła Kordek - wycedził Kosma
- Masz dejavu, w sumie powinieneś być przyzwyczajony.
- Przyzwyczajenie?
- No właśnie. Kończę.

Wcześniej jednak wykonał połączenie do Cravera - Gdzie kurwa jesteś? Doprawdy? Wcale mnie to nie dziwi. Mógłbyś odebrać Alicję i spotkamy się “Pod Kreską”. Chyba, że zadzwonię i coś zmienimy. Mam rewelacje, że popuścisz w gacie

Zamówił taxi. Czekając wykręcił krótką rozmowę do Ernesta. Pojechał przekazać whisky, fajki i cygara, obiecując nadejście poważnych instrumentów. Skierował się wreszcie “Pod Kreskę”


Post pisany wspólnie z Ketharianem

 
Nanatar jest offline