Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2021, 10:10   #103
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Pierwszego napastnika James wyłapał kiedy wybiegał z pomieszczenia. Szybki chwyt pod lufę PMu, aby ograniczyć zbirowi pole manewru i szybki sztych pod jego broń. Urywany krzyk bólu był nagrodą za wysiłki, ale zbir nie popuszczał i złapał nadgarstek Jamesa, próbując kontrolować jego nóż. Sapiąc i tupiąc butami po drewnianej podłodze, siłowali się przez chwilę, próbując rozerwać chwyt. Typ próbował rzucić Jamesa na przeciwległą ścianę, ale jedynie nabił się barkiem na ostrze detroitczyka, aż materiał munduru trzasnął, rozcinany stalą bojowego noża. Po chwili szamotaniny, zbir upadł, jednak zaplątany w pasek PMu, i wciąż trzymając nadgarstek z nożem Jamesa, pociągnął go za sobą.

Upadli, przez chwilę szarpiąc się na podłodze. Kierowca usłyszał pospieszne kroki, i zdołał jedynie obrócić ciało, unikając wrednego uderzenia w bark czymś tępym. Uwolnił nadgarstek i machnął ostrzem do tyłu. Trafił, bo usłyszał syknięcie bólu. Syknięcie, więc przeciwnik wciąż stał, a James miał przechlapane. Tymczasem jego szarpiący się pod nim przeciwnik desperacko próbował wydostać się spod kierowcy, najwyraźniej zamierzając na leżąco użyć PMu, a przynajmniej odsunąć się od niego. Krwawił, bo kierowca czuł metaliczny posmak krwii. Może to była jego własna krew?
Nie miał czasu tego roztrząsać, ale korzystając z wolnej ręki po prostu wbił ostrze noża prosto pod żebra odsuwającego się mężczyzny. Ostrze weszło bez problemu, z cichym mlaśnięciem pozbawiając napastnika życia. PM z klekotem ześlizgnął się z ciała żołnierza, który charczał jeszcze i dygotał.

Szybki obrót, blok kolejnego ciosu od góry. Byle podnieść się na nogi. Cios nożem, potem kolejny. James czuł, że traci siły. Wystrzał, gdzieś obok jego głowy. Kolejne zza pleców.
Walka trwała dalej, niezależnie co tu się wyrabiało.Nie było drogi ucieczki. Za sobą miał strzelaninę, przed uzbrojonego zbira. I nie miał wyboru.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline