Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2021, 11:39   #155
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2050, nowa twierdza Hectora

Kurwa mać! Garcia dosłownie wyłaził ze skóry, żeby nie dać się ponownie zaskoczyć, a mimo to gość na dachu omal go nie kropnął! Jak on tam wlazł i kiedy? Pierdolony opos! I cholernie zdeterminowany. Właśnie ta determinacja najbardziej przerażała Hectora, bo Nowojorczyk nie wyobrażał sobie, aby samemu w identycznym położeniu tak zawzięcie przeć do konfrontacji zamiast zwyczajnie wziąć nogi za pasy.

Latynos przycisnął się bokiem do pokrytej strzępami wyblakłej tapety ściany, ścisnął mocniej w dłoni kałasznikowa nadstawiając jednocześnie ucha. Chociaż liczył się z taką ewentualnością, w głębi ducha miał nadzieję, że z Caligine uciekli obaj ocaleli gangerzy, a nie tylko jeden. Chociaż z drugiej strony, to otwierało Nowojorczykowi inną furtkę.

- Tyler! Ostatni jest na dachu przy mojej chacie! Otoczcie go, ale nie strzelajcie! Chcę z nim pogadać!

Monter wykrzyczał swe rozkazy w mglistą pustkę na zewnątrz domu starając się brzmieć tak pewnie i zdecydowanie jak to tylko było możliwe. Wciąż nie wiedział, co było powodem niedawnej strzelaniny, wskutek której zrejterował bikers ukrywający się dotąd za Silverado – mógł tylko obstawiać, że to niektórzy z lokalsów wzięli stronę Latynosa, ale pewności oczywiście nie miał.

- Te, koleś! – krzyknął ponownie Garcia, tym razem kierując słowa do przyczajonego na dachu napastnika – Sprawy się trochę spierdoliły, co?! Nie mogliście zwyczajnie odpuścić?! Na dodatek twój kumpel cię wystawił i zwiał! Nie zazdroszczę! I co teraz, chcesz tam zdechnąć czy spróbujemy to jakoś odkręcić? Jak się nazywasz?


Hector wciąż nie może oprzeć się ciekawości co do intencji i zamiarów przybyszów – przed wszystkim ich związków z trupem znalezionym na stacji benzynowej. Latynos liczy na to, że gość na górze zechce złapać chwilę oddechu i da się wciągnąć w rozmowę. Jeśli faktycznie się uda, to dorzucę w następnym poście kilka pytań do delikwenta.


 
Ketharian jest offline