Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2007, 00:49   #50
nox90
 
Reputacja: 1 nox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znanynox90 nie jest za bardzo znany
Quillathe usiadła znów w pozycji kwiatu lotosu nachylając się lekko do ziemi.
Słysząc wypowiedź mnicha uśmiechnęła się pod nosem. Wiedziała już kto w tej ekipie jest rozsądny. Ani mag, ani krasnolud, którzy wykazali się lekkomyślnością. Ani pochopnie działający paladyn, ani bard, który skłonny jest podporządkować się swojemu panu. Zwróciła się do przedmówcy:
- Cieszę się słysząc Twe słowa. Mam tym samym propozycję: Skoro nie zamierzamy orzekać wyroku, idźmy stąd. Być może znajdziemy tych dwóch, którzy wybiegli. Zrobimy to jednak inaczej.
- Bardzie! Bądź łaskaw i zagraj nam coś na pokrzepienie serc. Potem pójdziemy w korytarze. Ja będę szła pierwsza nasłuchując. W razie jakbym coś usłyszała cofnę się i skorzystam z łuku podczas gdy mnich ogłuszy wroga. W razie gdyby to nie poskutkowało, paladyn zrobi użytek ze swojego miecza. Też, jak widzicie mam miecz, jednak pewniej czuję się z łukiem w rękach.

Mówiąc to, wyciągnęła z plecaka pochodnię i wręczyła ją bardowi.
- Ty będziesz szedł jako ostatni i będziesz oświetlał nam drogę pod nogami. - Popatrzyła na resztę.
- Co Wy na to? - Widzieli ją już stojącą z błyskiem w oku. Jej ton głosu brzmiał jak wyzwanie.
 
__________________
Psychologia jest nauką poznania człowieka. Jeśli chcesz być szczęśliwy, nie ma innej drogi jak przez poznanie samego siebie. - B. Huzarski
nox90 jest offline