Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2007, 01:17   #51
dziobon
 
Reputacja: 1 dziobon ma wyłączoną reputację
Kiedy Antoni zobaczył wchodzącego do sali kusznika bardzo się ożyił i był zadowolony, że w końcu będzie się coś działo. Jednak po oczekiwaniach złodziejaszka nici gdyż zaraz po tym jak już Antoni chował sztylet i wyjmował kusze tamten zdążył tylko raz wystrzelić i uciec. O matko, ten świat schodzi na psy! Co on przed chwilą zrobił?! Strzelił i uciekł! Co za debil... Antoni spuścił już tylko głowe ze znużoną miną. Chciał w końcu żeby była jakaś akcja. Cofnął się troche i znowu oparł się o ściane. Po chwili kiedy zaczeła mówić ta elfka Quillathe, myślał, że dostanie szału. Co za irytujące stworzenie i jeszcze się wywyższa. O matko. Chciał pochwycić sztylet i wcisnąć pod garłdo ale i tak wiedział, że się nie ruszy. Nie sprowokuje go, nawet gdyby naprawde chciała. Cóż była bardzo denerwująca. A gdzieś mam jej bożka, pomyślał z pogardą. Z chęcią na przekur jej zabiłby tego więźnia i byłby spokój. Chociaż nie, ona nadal paplałaby o tym.

Kiedy zobaczył jak dwóch jego kompanów biegnie za łucznikiem w pierwszej chwili chciał do nich dołaczyć, bo mogło fajnie się to skończyć. Lecz w końcu się zatrzymał bo w myślach był przy sprawie więźnie - odgórnie skazanego na śmierć - którego nie chcieli zabić niektórzy z jego towarzyszy. No i te bolące stopy.

"-Zabicie kogoś jest dla Ciebie prostym zadaniem, bardzie?" - po tych słowach Antoni sam sobie odpowiedzał w myślał. Tak głupia elfko, co ona sobie myśli. Całkowicie zgadzał się z bardem chociaż tego nie mówił i okazywał. Gdyby to zależało tlyko od niego tamten zatrzymany pajac nie żyłby jak polecił Krunng'Har. Hmm, bunt... Ciekawe jak ona to skończy...

Cały czas nic nie mówił ale ewidentnie trzymał stronę barda. Całkowicie popierał jego opinie. Zadanie było proste - zrobić to co kazał szef - banalnie proste.

I znowu jakiś pajac któremu nic się nie podoba, zauważył Antoni po tym jak odezwał się Nabnu. Był tak podenerwowany całą rozmową, że jeszcze tylko trochę a zabije sam tego więźnia, bezzwłocznie. Kolejny buntownik przeciwko Krunng'Harowi. Jemu samemu w niczym nie przeszkadzała taka robota. I tak przcież odpowiedzialność nie pójdzie na nich. Jeszcze raz sobie powiedzał w myślach - polecenie jest proste...

Jeszcze gdy nie skończył Nabnu miał go dość - a on nadał swoje. W końcu Antoni się odezwał odpowiadając zamiast barda do Nabnu. Westchnął i powiedzał. - Powód: nakaz naszego pana, mistrza, szefa Krunng'Har. Dowód: Zdradził Krunng'Hara o co sam nas zapewnił. Przypomne was jeszcze, że sam prosił się o śmierć mówiać, żeby go zabić, że już nigdy nie będzie pracował dla Krunng'Hara. Wnosek wysuwa się sam a jeżeli to dla ciebie taki problem wykonać czyjeś polecenie... To twój problem. - popatrzył się jeszcze na barda i skinął głowe z lekkim uśmieszkiem dając mu do zrozumienia, że jest po jego stronie.

Na ironie losu elfka znów zaczyna się wymądrzać i wywyższać. Kto ją do cholery zrobił przywódócą grupy bo ja o niczym takim nie słyszałem. I kto mówił, że nie mamy zamiaru go sądzić. Owszem mamy. A to, że ona nie chcę i popiera ją drugi głupek to ich sprawa. Szef to pan którego trzeba słucha. Przecież od tego nam płaci. Po ostatnim pytaniu elfki łotrzyk odpowiedział ze spartańskim wysiłkiem. - Nie.
 
__________________
"Za stodołą, gdzieś na płocie,
kogut gromko pieje,
zaraz przyjdę, miła do cię,
tylko się odleję" - A.Sapkowski "Coś się kończy, coś zaczyna"

Ostatnio edytowane przez dziobon : 28-08-2007 o 01:22.
dziobon jest offline