02-04-2021, 13:12
|
#157 |
Dział Postapokalipsa | 5-8 marca 2050, nowa pozycja Hectora
Chociaż obecna sytuacja Garcii była nie do pozazdroszczenia, Nowojorczyk zaczął się powoli uspokajać. Wbrew pozorom pułapka piętrowego domu wcale nie była tak uciążliwa. To gość na dachu był obcym intruzem, monter znajdował się właściwie na swoim, w czterech ścianach domostwa, którego rozkład znał przynajmniej pobieżnie. Owszem, wciąż było mu zimno, ale nie aż tak bardzo jak na dachu, gdzie teraz marznął dla odmiany irokez. Co więcej, istniały jedynie dwa punkty dojścia do Hectora, gdyby tamten zdecydował się na dalszą bezsensowną konfrontację i odpowiednio usytuowany, Latynos spokojnie mógł podjąć walkę na przeczekanie.
Zmieniając kałasznikowa na znacznie poręczniejszego w ciasnocie budynku colta, Garcia zawrócił ostrożnie po schodach w ich górę, zdecydowany usiąść na piętrze w rogu korytarza w taki sposób, by móc jednocześnie obserwować i właz w dachu i same schody.
Zamierzał tkwić na tej pozycji albo do następnego ruchu irokeza albo do nadejścia nocy i pozornie nieuchronnego resetu czasoprzestrzeni. Na myśl o tym ostatnim wariancie znów rozbolała go głowa, bynajmniej nie z powodu rany, która częściowo skryła się już po skorupą zakrzepłej krwi. Zamknięty w jakiejś horrendalnej pętli, Nowojorczyk wciąż nie zbliżył się nawet o krok do rozwiązania upiornej zagadki Caligine.
|
| |