Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2021, 19:06   #105
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Ostatnia rzecz, o której myślała złodziejka gdy szprechający dryblas wypchnął ją przez okno, była płomienna żądza zemsty na tym kutasie. Dana myśl głęboko wryła się jej w głowę, zanim ciało utraciło łączność z bazą i zanikła świadomość...


Pobudka, mówiąc delikatnie, była niezwykle problematyczna dla Rity. Czuła się jak gówno i wszystko ją napierdalało. Ale przynajmniej pocieszające w tym wszystkim było to, że nie kopnęła w kalendarz. Drżącą ręką chwyciła butelkę wody od Samanthy i upiła nieco życiodajnego płynu, ze spowodowanej obrażeniami niezdarności niechcący oblewając swój szary, teraz mocno okrwawiony T-shirt.
— Dzięki siostro — rzuciła słabym głosem po zaspokojeniu pragnienia, odkładając butelkę i próbując się podnieść.
Czego natychmiast pożałowała. Ktoś wybijał na jej nocyreceptorach tak pojebaną melodię cierpienia, że z miejsca zapragnęła, by znaleźć się z powrotem na ziemi i nie ruszać do końca świata. Jej rany pulsowały wręcz kurewskim bólem. Jakby co najmniej dwukrotnie przebiegła pomiędzy szpalerem Żelaznego Gangu. Ale w jej wnętrzu tliło się też coś o wiele silniejszego niż nieznośny fizyczny ból. Gorejąca nienawiść. Wiedziała, że musi wstać, by sprawdzić co z tym skurwielem, który ją tak elegancko urządził. Zrobiła więc to, klnąc w duchu i przegryzając wargi do krwi. Przysięgła sobie, że jeśli znajdzie go gdzieś konającego, to wyprawi mu takie pożegnanie, że koleś wspomnienie o tym zabierze ze sobą aż do samego piekła.

Stojąc już, Rita uniosła brwi w wyrazie zdumienia. Krótkie oględziny okolicy nasuwały bowiem głównie jeden wniosek. Coś nieźle jebnęło. Czyżby ta butla, którą sama rozszczelniła? Jeśli tak, to jebana miała zajebiste wyczucie czasu. Ale brunetka musiała przyznać, że przynajmniej zakopała ona sejf, więc tamte dziwne zjeby musiały obejść się smakiem. Kolejne wnioski z obserwacji także były interesujące. Wyglądało na to, że obie strony konfliktu dały sobie nieźle popalić. Nie było bowiem w okolicy ani szajbusów sekty, ani ginterów, tylko ich martwe ciała. I wisienka na torcie – napastnicy mieli na sobie naziolskie opaski. Co by wyjaśniało, dlaczego tak dziwnie gadali. Złodziejka artefaktów znała tę symbolikę, czytała różne książki z samej pasji, ale nawet bez tego jej zajęcie często wymagało sięgania do tomów historycznych. W sumie, to szafirowookiej przypomniał się jeszcze film, który kiedyś widziała wyświetlany przez ledwo dychający projektor w zrujnowanym kinie w Bostonie. Kino. Podobno od samego momentu narodzin silnie oddziaływało na widownię. Powiada się nawet, że niektóre filmy potrafią zmienić czyjeś życie. Ten zmienił jej. Opowiadał o pewnym zadziornym profesorku, właściwie awanturniku-łowcy skarbów, który włóczył się po jakichś grobowcach przy okazji uciekając przed przerysowanymi złolami. Czaicie już? I co jest dopiero zabawne, tam również byli kolesie z identycznymi oznaczeniami, jak ci tutaj. Jako jego wrogowie. Młoda dziewczyna uznała to za ciekawą ironię losu. Nie zapomniała jednak, po co przechodziła tę całą cholerną gehennę z podnoszeniem się z gleby. Wałęsała się więc po pobojowisku, szukając swojego nemezis i bardzo wnikliwie lustrując otoczenie. Ale mimo narastającej frustracji nie mogła go dostrzec, chociaż dokładnie sprawdzała facjatę każdego ubitego samozwańczego Niemiaszka, jaki wyściełał pobliskie terytorium sekty. Znalazła jednak po pewnym czasie spluwę, którą ich porąbany szefu tak nieźle ją urządził. Co wskazywało, że kutafon zwiewał, jakby mu się dupa paliła. W każdym razie z trudem pochylając się nad gnatem, dziewczyna obejrzała misterne zdobnictwo na jego korpusie. Taki wybajerzony model pukawki musiał być unikatem i mocno rzucać się w ślepia. Co czyniło go wspaniałą wskazówką, gdyby ktoś chciał znaleźć jego zakichanego właściciela. Znacznym ułatwieniem byłoby też, gdyby okazało się, że zakupiono go w okolicy...



Można też było zapytać o niego Cantano. Jak i o tych kolesi larpujących nazistów, czego miała nie omieszkać uczynić przy najbliższej okazji. Wagabundka schowała więc broń za pas i zbliżyła się do gruzowiska, które wcześniej było fragmentem skrzydła, w którym ulokowany był sejf. I zaczęła się zastanawiać co począć. W jej i Jamesa stanie nie było możliwości o ogarnięciu tego syfu. Na chodzie była tylko Roxy i Samantha. Ale musiały taszczyć nadmiar ich sprzętu. A gdyby odeszli, to sekciarze albo brunatni by wrócili i dobrali się do wnętrza. Ogólnie ciężka sprawa.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 03-10-2021 o 17:55.
Alex Tyler jest offline