Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2021, 19:12   #263
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 117 - 2037.06.02; wt; wieczór

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 22:10
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; wejście do schronu
Warunki: światło latarek i lightsticków, stęchlizna na zewnątrz nieprzyjemnie, noc, ulewa, d.si.wiatr


Wszyscy



- No i jak? Już lepiej? - Maxim spojrzała na siedzącą pod ścianą Sofi. Portugalka dyszała ciężko próbując siedzieć nieruchomo i jęczała cicho. Ale painkillery z medpaków już zaczynały działać wytłumiając ból i tamując krwawienie. Ten stwór co ją dopadł zdążył ją dość mocno poturbować nim któraś z kolei seria z automatu Lawa powaliła go na dobre. Wtedy Sofia która do tej pory próbowała się bronić albo chociaż zasłaniać zwaliła z siebie dogorywające truchło. No ale te parę chwil pod tym dziwnym tubylcem wystarczyło aby jej spuścił solidny łomot. Ale jednak nie zdążył zabić. Wyglądało na to, że ani on ani Talbot nie są najlepszymi snajperami w bazie bo chociaż strzelali z paru kroków to dopiero któraś tam z kolei seria trafiły stwora na tyle aby przynieść widoczny efekt.

Jak z Talbotem pozbierali koleżankę wlokąc ja do otwartych drzwi śluzy to słyszeli na górze wybuch i strzelaninę. Potem Talbot rzucił aby Law przypilnował Sofi a może schronu a sam z pistoletem zajął pozycję gdzie leżało truchło tubylca i niedawno stała koleżanka. Rozglądał się nerwowo w jedną i drugą stronę korytarza. W lewo skąd powinni nadbiec pozostali i w prawo skąd niedawno ten ktoś rzucił się na Portugalkę. Wreszcie ujrzał skaczące światełka latarek z lewej oznaczające zbliżających się xcomowców, usłyszał ich krzyki i tupot nóg. Jeszcze się zatrzymali odwracając się i osłaniając kolegów.

Teraz Over i Junior co siali ołowiem po parterze po tym gdy pierwsza fala atakujących załamała się w eksplozji granatu i serii z ich broni. Pozostała trójka dobiegła do nich, minęła po czym jak szaleni zbiegli po schodach do piwnicy. Tam pobiegli korytarzem w stronę schronu ale Kirk i Dunkierka zastopowali w połowie drogi aby para kolegów mogła teraz dać dyla. Więc dalej w stronę schronu i czekającego Talbota pobiegła tylko Maxi.

- Gdzie reszta?! - zdyszana agentka zapytała informatyka gdy dobiegła do narożnika a zamiast trójki zobaczyła tylko jego.

- W śluzie! Dawajcie do nas! I uważaj z tej też są! - Talbot szybko wskazał kciukiem za siebie gdzie w głębi korytarza była już otwarta śluza i na ciało dzikiego tubylca jakie dogorywało na korytarzu przy rozdrożu. Powiedział to w złym momencie bo zaraz potem oboje dojrzeli w świetle rzuconego przez Sofię lightsticka nadciągającą szarżę dzikusów. Biegli jak zawodowi sprinterzy prując korytarzem.

- Cholera! - krzyknęła Maxi po czym wycelowała swój zdobyczny M 4 i razem z Talbotem otworzyli ogień. Przez moment zrobiło się gorąco ale zaraz wsparli ich Junior i Over którzy minęli Kirka i Dunkierkę i właśnie do nich dobiegli. Karabinek zwiadowcy a przede wszystkim kanonada ołowiu z ckm-u skutecznie spacyfikowała atak z tej strony.

- Dawajcie do środka, przypilnujemy ich! - Junior krzyknął do agentki i informatyka a jednocześnie na drugą parę. Kirk i Dunkierka słysząc to ruszyli w ich stronę biegiem.

- Cholera co tu się stało?! - krzyknęła Maxi widząc Lawa i zakrwawioną Sofie. Ale szybko podbiegła do Portugalki i zaczęła ją diagnozować jakie ma rany po czym użyła medpaków z małego zasobnika w kieszeni spodni. Zaraz potem do środka wbiegła pozostała czwórka i Law mógł trzepnąć panel sterowania jaki zaczął zamykać drzwi. Te jednak jak na filmach, zamykały się złośliwie powoli. Junior i Kirk położyli się na podłogę i strzelali po nogach napastników a gdy upadli w to co się dało. Dunkierka rzuciła jeszcze granat tuż przed tym nim brama się domknęła z głuchym trzaskiem a eksplozja była tak cicha, że brzmiała jak pyknięcie.

Gdy drzwi się zamknęły wreszcie można było odetchnąć. Złapać oddech i własne myśli. Sprawdzić stan osobowy i amunicji. Wyglądało na to, że poza Sofią reszcie się udało wyjść z tego starcia bez szwanku. Portugalka zaś była co prawda ciężko ranna ale bojowe stymulanty skutecznie pofastrygowały jej rany i wytłumiły ból. Więc chociaż na ubraniu zostały zakrwawione plamy i było nieco poszarpane to odzyskała oddech i w końcu nawet sama dała radę wstać i iść.

- Już mi lepiej. - uśmiechnęła się krzywo dając znać, że może kontynuować misję. Chociaż było oczywiste, że ma mniejszy margines bezpieczeństwa niż pozostali a jak wróci do bazy będzie musiała to odchorować w lazarecie.

Z amunicją było tak sobie. Trójka na dole na krótką walkę z jednym dzikusem wiele amunicji nie zużyła. Ci z parteru to już różnie. Maxi jechała na ostatnim magu do znalezionego M 4 poza tym miała tylko pistolet. Broń Dunkierki nie była zbyt szybkostrzelna więc zużyła mniej ammo niż koledzy. Junior i Kirk puścili w tłum po kilka magów ale jeszcze mieli ponad połowę na sobie. Najgorzej miał Over bo ckm co prawda miał ogromną siłę ognia ale też i pożerał ammo w zastraszającym tempie. Zostało mu z pół zasobnika wpiętego w broń, jeden już wywalił na parterze i w zapasie miał już tylko ostatni. Do tego Junior i Dunkierka zurzyli swoje granaty.

- Spokojnie, nie jest tak źle! Jeszcze mamy kolby, noże i pazury! I może znów znajdziemy jakiś spluwy? - Junior swoim pogodnym tonem starał się podnieść resztę na duchu. Właściwie miał rację. Nadal mieli czym strzelać i to całkiem sporo. Ot, nie wiedzieli co ich jeszcze czeka a tych dziwnych tubylców jakby przybywało a nie ubywało. Chociaż teraz to nie wiadomo co tam się działo po zewnętrznej stronie śluzy.

- Nie ma co tu tak stać. Jak nie chcemy wracać na ten komitet powitalny to mamy tylko tą opcję. - Kirk pomógł wszystkim podjąć właściwą decyzję. Właściwie wielkiej filozofii nie było. Albo powrót do tych pseudozombiaków albo ruch do trzewi bunkra.

- Ale to jest zajebiste. Musimy u nas sobie walnąć coś takiego. -
Maxi wskazała na nieco zatarty i poplamiony ale wciąż czytelny pentagram herbu X-COM na centralnym miejscu wrót. Nie było żadnych wątpliwości kto niegdyś był właścicielem tej podziemnej lokacji.




http://2i1suz1s0n5g1i6ph4z0sw1b-wpen.../Derelict3.jpg

Gdy wewnętrzne drzwi śluzy otworzyły się powitała ich mroczna ciemność. Dopiero po chwili z mozołem, tam i tu rozjarzyła się jakaś jarzeniówka, potem kolejna wreszcie tego światła zrobiło się więcej niż ciemności. Po kawałku prostego korytarza ten opadał w dół i skręcał. Co było dalej to już nie było widać.

- Wow. Po tylu latach wciąż działa. Niesamowite. - Maxi nie mogła się oprzeć wyrażeniu podziwu dla dawnych technologii Ziemian. Może nie tak doskonałe jak to co przywieźli ze sobą obcy ale nadal robiło wrażenie.

- Tak, ale nie wiadomo na ile starczy energii. Pamiętajcie, że my podpięliśmy się pod jeden generator który został na zewnątrz. Nie wiem jaki to może mieć zasięg. Zależy jak duży jest ten bunkier ale pewnie niezbyt daleko. Instalacje zwykle podzielone są na sektory na wypadek awarii. - Talbot postanowił dorzucić swoje trzy grosze wyjaśnienia i niejako sprowadził koleżankę na ziemię z tego pierwszego zachwytu.

- Czyli tam dalej może już być bez światła? - Kirk zapytał wskazujac brodą na ten zakręt widoczny w dole. Tam jeszcze widać było światło. Ale kiwanie głowy technika wskazywało, że tego właśnie się obawia.

- Trochę zarosło. - rzekł Junior oświetlając latarką pod karabinem jakieś skłębione pod sufitem i na ścianach zielsko.

- Nikogo tu pewnie nie było od 20 lat. - Maxi też spojrzała ale wzruszyła ramionami na znak, że czas i brak konserwacji mogły zrobić swoje.

---


Mecha 117

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 5 > pudło

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 10 > pudło

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 2 > trafienie
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline