Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2021, 19:43   #110
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pomysł był i wydawał się całkiem dobry. Do chwili, gdy natura (być może z czyjąś pomocą) pokazała im, że jaka jest różnica między planowaniem a realizacją tych planów. Zasypany przez lawinę szlak był zdecydowanie nieprzejezdny, więc ruszenie do celu inną drogą było rzeczą było rzeczą zdecydowanie rozsądną.
Jedyną dobrą rzeczą była pewność, że traktem nie przylezie kolejna banda orków. Jako że dokoła kręciło ich mnóstwo zielonoskórych różnej wielkości, była to niewielka pociecha.


Pogoda, zmienna niczym niektóre niewiasty, spłatała im paskudnego psikusa. Zamiast wiosennego słońca dopadły ich ciemne chmury, z których lunęło jak z cebra. Los jednak uśmiechnął, stawiając na ich drodze osadę, na dodatek wyposażoną w gospodę.
Dziw nad dziwy...

Gospoda, jak się okazało, oferowała nie tylko ochronę przed niepogodą, jedzenie i nocleg, ale i inne atrakcje.
- Pełne oporządzenie... To z pewnością ochroni człowieka przed przeziębieniem... - powiedział Felix, spoglądając na Helgę, która wyglądała tak, jakby była w stanie 'oporządzić' całą ich trójkę równocześnie. - Srebrnik co prawda piechotą nie chodzi, ale jestem pewien - przeniósł wzrok z twarzy kobiety na jej biust - że oporządzenie jest tego warte.
- Ale wcześniej dla mnie kartofle z tymi kurzymi udkami. I wino
- dodał.
 
Kerm jest offline