Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2021, 19:48   #34
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
W drodze na północ…

Po rozprawieniu się z redneckami, i jako takim zniszczeniu ich pojazdu, towarzystwo ruszyło w dalszą drogę. Tym razem prowadziła Klara, a James przesiadł się na tylne siedzenie, gdzie w trakcie drogi jego nogę trochę połatała Oriana.

A więc ponownie na autostradę 57 i na północ, by szerokim łukiem ominąć Saint Louis, i nie ryzykować spotkać z fanatykami tam przebywającymi… wiało nudami. Kilometr za kilometrem, kwadrans za kwadransem, godzina, jedna, druga, trzecia. Coś tam pod drodze zjedli, nawet z postojem.


Kto miał zegarek, wiedział iż była 15:47. Ale co w sumie ta informacja dawała?

Wkrótce w dziurze zwanej Tuscola zjechano z autostrady 57 i obito na zachód, drogą szybkiego ruchu 36, by “później” wskoczyć na autostradę 72.


***

Dwie godziny dalej, gdy zniszczone tablice informowały o dojeżdżaniu do miasta Decatur, które nawet miało kiedyś lotnisko, Bob zaczął jeździć “wężykiem”. Mężczyzna był już zmęczony, i jeszcze chwila, a będzie miał kraksę… należało odpocząć, a biorąc i pod uwagę porę dnia, poszukać miejsca na nocleg.

Okazję wypatrzono prosto z mostu, po którym jechano przez jeziorko Decatur.

- Tam! Tam! - Krzyknęła niemal nagle ich lekareczka, wskazując coś w oddali przez okno.

Najprawdziwsza kurde plaża, z piaskiem, wodą, nieco dalej drzewka i lasek, kilka domków, kiedyś to wszystko mogło być nawet bardzo przyjemnym miejscem.


Jeśli znowu by tu nie było jakiś miejscowych zjebów, to czemu nie…?

~

Jakoś tak bez przekonania, towarzystwo opuściło więc most, po czym zjechało na zachodni brzeg jeziorka, szukając miejsca, które wypatrzyła wcześniej Oriana. Kwadrans później już tam byli, a nastolatkę trzeba było wprost powstrzymywać siłowo, przed pognaniem do wody, żeby chociaż “zamoczyć nogi”.
Obserwacja terenu przez lornetkę, obserwacja wody, wrzucanie do niej kamyków, chlupanie gałęzią. Z wody nic nie wylazło. A przez lornetkę w końcu James dostrzegł… jakąś parkę na drugim brzegu, i kobieta nawet się pluskała.

No to się zaczęło, z prawie kilometra:
- Hop! hooop!
- No heeeej!
- Teren bezpiecznyyyyy?
- Taaaak! Jesteśmy tu od wczoraj i niiiiic!
- Okeeeej!
- Okeeej!

….

Rozłożono więc małe obozowisko, i rozpalono nawet ognisko, by ugotować coś ciepłego na kolację, a Oriana w końcu poszła do wody, choćby jedynie na razie pobrodzić w niej do kolan.



Lake Decatur
Godzinę później

- Hej przyjaciele! Spokojnie, nie musicie w nas celować… - Typek jadący powoli na koniu uśmiechnął się do towarzystwa - Rozmawialiśmy wcześniej przez jezioro, i sobie pomyśleliśmy, że może można pohandlować, albo nawet spędzić razem noc, w końcu tak bezpieczniej?

Towarzyszyła jemu młoda dziewoja, bardzo młoda, będąca chyba mniej więcej w wieku Oriany, na własnym koniu. A co szczególnie się rzucało w oczy, był fakt, iż miała mokre włosy(po kąpieli w jeziorze), oraz - co ważniejsze - bardzo zaokrąglony brzuszek.

- Jestem Ed Johnson - Powiedział facet, zsiadając z konia, po czym wyciągnął dłoń w powitalnym geście - Nie musicie się o nic obawiać… byłem kiedyś policjantem… a to moja córka, Amy - Kiwnął głową w kierunku ciężarnej nastolatki.







***
Komentarze jutro...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest teraz online