Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2021, 02:06   #161
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację

Eris, Feliks

I'm not like them but I can pretend
The sun is gone but I have a light
The day is done but I'm having fun
I think I'm dumb or maybe I'm just happy
I think I'm just happy


[media]http://www.youtube.com/watch?v=4xRuxuHjBY4[/media]

Błękitka posłuchała Erynnis. Ta zresztą odpowiednio dobierała słowa. W świecie śmiertelników wszelkie moce Faerie pochodziły jedynie z umów z duchami. W rezultacie byli w stanie osiągnąć wspaniałe, wręcz niewyobrażalne rzeczy. Jednak moc była niestabilna i niepewna, gdyż opierała się na ugodzie pomiędzy niepewnymi i humorzastymi stworzeniami. Mimo to Eris była w stanie już przez ponad godzinę utrzymać sojusz, co czyniło ją jedną z lepszych i bardziej charyzmatycznych oratorek Faerie.

Duch Łupawy ruszył i otulił się wokół Feliksa. Okrążał go i wtulał się w niego. Wody rzeki wznosiły się i lekko połyskiwały w świetle księżyca oraz mocy ducha. Ochraniały chłopaka. Wnet był zmuszony puścić martwe ciało koleżanki z klasy. Jego palce rozwarły się, a ramiona straciły siłę. Strumień porwał Maję i ta wnet popłynęła wraz z prądem.

Feliks pozostał sam.
Nie do końca był odosobniony, gdyż jego siostra chroniła go poprzez Błękitkę. I dobrze robiła. Taka ilość mrocznych duchów bez wątpienia zabiłaby go. Nikt nie byłby w stanie wytrzymać takiej ilości zła i ciemnej energii. Nawet najpotężniejsza istota załamałaby się. Eris w porę zainterweniowała, chroniąc brata przed najgorszymi i najbardziej podłymi potworami. Tymi, które zniszczyłyby go.

Ale już tak wiele wnikło w niego wcześniej.
Nie mogło to pozostać bez żadnych konsekwencji.
Feliks nie załamał się. Nie miał popełnić samobójstwa. Nie załamał się pod naporem bólu.

Zamiast tego rozbudził się.

Przeciągnął się. Jęknął. Wnet odrzuciło wszystkie duchy od siebie, nawet Błękitkę. Biedna nimfa jeziora uderzyła w Eris i ta na szczęście w porę zdążyła ją złapać. Zdawała się zbolała.
„Obiecujesz, że zobaczę Piramidy?”, zapytała. „Tylko tego pragnę. I piasek... podobno na południu piasek jest inny niż nad Bałtykiem. Jest prawdziwie złoty i tak skrzy w słońcu. Czy to prawda, Eris? Czy właśnie taki jest południowy piasek? Piasek pustyni?”

Błękitka nie umierała, ale zdawała się bez wątpienia zbolała, zmęczona i osłabiona.

Ale nie to w tej chwili szczególnie przyciągało uwagę.

Feliks wyprostował się i ruszył przed siebie. Co było szczególnie dziwne, gdyż znajdował się w rzece zanurzony aż po szyję. Mimo to z każdym kolejnym krokiem wspinał się w górę. Jakby po niewidzialnych schodach. Wnet trafił na sam szczyt. Szedł dalej po samej najwyższej przestrzeni tafli Łupawy.

Tyle że to już nie był Feliks.

Eris zauważyła różnicę. Ciężko było jej nie dostrzec. Wcześniej Feliks przypominał tę cichą i niepozorną koleżankę, która siedziała zawsze po cichu z tyłu klasy. Aż w pewnym momencie spojrzałaś na nią, zmarszczyłaś brwi i sobie coś uświadomiałaś. To była twarz Mona Lisy i przed wiekami Leonardo da Vinci stworzył na jej podstawie najbardziej rozpoznawalny obraz w historii ludzkości. W bardzo podobny sposób Feliks Trzebiński w przeciągu sekundy awansował ze zwykłego handlarza narkotyków do czegoś więcej. Stał się prawdziwym Księciem Faerie.

Pyrgusem Malvae.

A to objawiało się szczególnie w jego oczach. Zdawały się zupełnie inne. Nieludzkie. Demonie. Nie było w nich żadnej bieli, a jedynie czerń. Tęczówki nieco błyszczały różnymi kolorami, głównie zielenią i czerwienią. Połyskiwały mocą.


Moc Faerie pochodziła z paktów z duchami, a Pyrgus przechowywał w sobie tuziny najgorszych duchów. Gdyby wniknęło w niego więcej, najpewniej rozerwałoby to go. Zamiast tego przebudził się w nim Książę. Czy zamierzał podziękować za to Eris?
– Ta dziewczyna Maja – mówił, idąc po wodzie. – Była warta dużo więcej ode mnie. Nie powinnaś mnie zachowywać. Nie jestem tego wart – rzekł.

Wnet wyszedł na brzeg. Podniósł oczy w stronę nieba, na którym nie było ani jednej chmurki. Miriady gwiazd lśniły nad ich głowami.
– Titania powróci. Czuję to – rzekł. – Już wie, że coś zerwało zaklęcie, które mnie pętało. Rozumie, że nie jestem śmiertelnikiem Feliksem, który musi rozprowadzać Księżycowy Pył jak jakaś podrzędna służka. Powróciłem do mego prawdziwego kolorytu. Stałem się znowu Pyrgusem. To straszne, co niesie z sobą to imię. A po części ty jesteś za to odpowiedzialna, droga siostro. Zdaje się, że wszystko, co wyrządzę światu, będzie po części twoją winą – uśmiechnął się lekko i nachylił.

Musnął usta Eris i pocałował je.

Z jednej strony nadal wyglądał jak Feliks. A z drugiej strony zdawał się kimś zupełnie innym. Czy chodziło tylko o różnicę, jaka wynikała za sprawą zmiany jego oczu? Na pewno nie. Każda cząstka ciała chłopaka... mężczyzny... wibrowała zupełnie inną energią. Drżała w zupełnie niespotykany sposób.

Wnet Pyrgus zaklaskał. Zaczął się przemieniać.
– Słodka siostro, odnajdź mnie – rzekł. – Zanim narobię głupstw. Ty jedna potrafiłaś mnie powstrzymać. Byłaś głosem mojego rozsądku. Czy staniesz się nim znowu?
Ciało Malvaego zaczęło rozsypywać się w czarny pył znikający na wietrze.
– Łukasz Zieliński poprowadzi cię do mnie. Jeśli będziesz chciała mnie znaleźć... o ile naprawdę ci na mnie zależy. Jeśli jesteś tą Erynnis Tages, którą znałem i pokochałem. Pokochałem nie tylko jako siostrę – Pyrgus delikatnie musnął wargami policzek Eris. – Ale której może nie znam po dziesiątkach lat rozłąki. Spraw, żebym poznał cię na nowo. I co więcej... nie był rozczarowany. Bądź najlepszą wersją siebie, siostro.

Pyrgus zaśmiał się.
– Bo obiecuję ci – mruknął. – Ja będę najgorszą wersją siebie.

Rozproszył się wraz z wiatrem.
A Eris pozostało jedynie nazwisko.
Łukasz Zieliński.
Chłopak, który miał poprowadzić ją nie tyle do Feliksa, co raczej... do brata, którego znała i tak mocno kochała.

Do Pyrgusa.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 06-04-2021 o 02:38.
Ombrose jest offline