Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2021, 10:52   #91
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
pisane z MG

Uczta, taniec Iolandy i kapitana

- Och, kapitanie - Iolanda zachichotała jak przystało na damę obdarzoną komplementem i posłała rozmówcy nieśmiały uśmiech. - W pańskich ustach brzmi to w dwójnasób miło. Tak widziałyśmy Amazonkę. Wyglądała nieco inaczej i dużo gorzej niż ta, którą pewnie kupiec za kilka tysięcy nabył - sparafrazowała słowa bretońskiego szlachcica.

- Jam jedynie sługa pani uniżony. - kapitan również zachowywał się zgodnie z wymogami dobrego towarzystwa przyjmując uwagę partnerki ze skromnym skinieniem głowy.

- Czyli mają ją. I żyje. A w jakim jest stanie? Może chodzić? Gdzie ją trzymają? - skoro Iolandzie i Izabelli udało się zobaczyć tą wojowniczkę z plemienia Kary to Estalijczyk był ciekaw chociaż o najważniejsze detale.

- Chodzić może. Nie wygląda zbyt dobrze. - Następnie Iolanda wytłumaczyła gdzie gospodarze trzymają swojego jeńcy.

- Czyli nie jest duchem ani wymysłem i jest o co walczyć. - estalijski żeglarz skinął głową i skorzystał z okazji aby w tańcu ucałować dłoń Iolandy. - Bardzo mi to pomogło baronesso. Zastanawiałem się czy to nie są jakieś przechwałki naszych gospodarzy. - wyjaśnił z lekkim uśmiechem.

- Jest inna niż nasza przewodniczka. Ma ciemniejszą skórę - powiedziała Iolanda jednocześnie uśmiechając się do kapitana na tak okazaną wdzięczność.

- Ma jeszcze ciemniejszą skórę niż Kara? Fascynujące. - kapitana widocznie zdziwiła ta wiadomość. Obrócił swoją partnerkę czując się pewnie w tym tańcu i niejako to mogło się udzielać również i jej. Tak ją prowadził, że w każdej chwili czekały na nią sprawne ramiona które mogły znów nią pokierować.

- Sądziłem, że wszystkie są jak Kara. Chociaż kto wie? W końcu to pierwsza Amazonka jaką spotkałem. Kto wie czego można się spodziewać w głębi dżungli. - wyjaśnił powód swojego zdziwienia. Widocznie temat kultury plemienia dzikich kobiet z dżungli i dla niego był dość obcy.

- Czy z równie wielkim zaangażowaniem ratowałby pan, kapitanie pobratymca naszych gospodarzy? - Zapytała Iolanda go ponownie stanęli twarzą w twarz po kilku piruetach.

- Jakby był tak piękny i pomysłowy jak pani milady to z całą pewnością. - estalisjki szlachcic zapewnił z łobuzerskim uśmiechem na ustach.

- Aha! - Iolanda wydała z siebie westchnienie, które mogło być zarówno wyrazem uznania jak i dezaprobaty. - To jaki ma Pan plan?

- Będziemy improwizować i elastycznie reagować na zmieniającą się sytuację. - zaśmiał się cicho jej partner do tańca i mówił jakby cytował jakiegoś klasyka. Ale chyba ironizował zdając sobie sprawę jak delikatna i śliska jest to sprawa. Mimo wszystko jednak był zdecydowany działać.

- Bertrand zgłosił swoją chęć pertraktacji z jarlem. I chwała mu za to. Pozwolę mu działać. W razie czego wesprę go jeśli będzie to rokowąło na sukces lub dam mu po uszach i odetnę się od tego zmieniając strategię. Mam nadzieję, że coś się uda z tymi podarkami, kupnem lub zakładem. - przyznał, że przy tak niewielu znanych informacjach trochę trudno coś mu było zaplanować. A ten trik rozmów z kimś z niższym rangą był znany na dworach. Lord wysyłał swojego człowieka do drugiego lorda i ten niby działał samodzielnie. Więc jak się misja okazywała sukcesem to nagle to była oficjalna misja od króla czy innego lorda no a jak nie to tylko taki wybryk o jakim władca nie miał pojęcia. Teraz to też mogło pozwolić Carlosowi na pewną elastyczność w reagowaniu na to co by się toczyła rozmowa między Bretończykiem a wodzem Norsów.

- A ty moja pani? Masz jakąś radę dla swojego kapitana? Jaką przewidujesz dla siebie rolę w tej wieczornej sztuce jaką właśnie odgrywamy? - zapytał bardziej żartobliwym tonem uśmiechając się wesoło do swojej partnerki.

- Radzę byś zachował zdrowy rozsądek i nie popełnił grzechu niedocenienia inteligencji przeciwnika. Musimy mieć na uwadze, że i inni będą w przyszłości chcieli z gościny tej osady skorzystać, zwłaszcza w sytuacji gdy nasza okaże się owocna. A nie masz gwarancji, że uwolniona siostra naszej przewodniczki nie wróci tu by się zemścić. Plotki szybko się roznoszą. O czym miałeś okazję przekonać się kapitanie przy pierwszym spotkaniu z jarlem - Iolanda nie zamierzała udać, że nie słyszała oskarżeń jakie wódz Norsmenów wysunął pod adresem jej partnera w tańcu.

- Postaram się o tym pamiętać. - kapitan skłonił lekko głową i uśmiechnął się uspokajająco. Czas na rozmowę podczas tańca się skończył wraz z muzyką graną przez gospodarzy. De Rivera na koniec elegancjo podziękował partnerce całując ją w dłoń a sam skłonił się publiczności zasiadajacej za stołami okalającymi to centrum placu jaka biła im brawa i krzyczała coś wesoło. Ich pierwszy taniec tego wieczoru musiał więc im przypaść do gustu.

Baronessa przyjęła tę odznakę podziękowania delikatnym skinięciem głowy i uśmiechem. Ona również skłoniła się publiczności i wróciła na swoje miejsce.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline