Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2021, 16:12   #158
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2050, nowa kryjówka Hectora

Usadowiony u szczytu schodów na piętrze budynku, monter położył uzbrojoną w colta rękę na prawym udzie i zaczął się wsłuchiwać w dobiegające doń sporadyczne dźwięki. Nic nie wskazywalo na to, aby irokez próbował podejść Latynosa właśnie w tym momencie, ale wrodzona ostrożność nie pozwalała Garcii na poluzowanie czujności. Dzwonienie w czaszce już mu przestało dokuczać, w zamian jednak przybierał na sile ból rany, którego nie tłumiła już adrenalina. Chcąc zająć czymś swe rozbiegane myśli, Hector zaczął porządkować w głowie ostatnie wydarzenia doszukując się w nich jakiegoś śladu sensu i logiki.

Matryca resetującego się w niewytłumaczalny sposób dnia wzbogacała się o coraz więcej nowych zmiennych. Nowojorczyk przestał w pewnym momencie szukać uzasadniania dla istnienia jej samej, świadomy widać tego, że drążenie tematu doprowadzi go jedynie do postradania zmysłów. W zamian zaczął rozkładać na części informacje, które zdobył do tej pory. Po pierwsze, mieszkańcy Caligine nie mieli świadomości upływu czasu, wskazywała na to podawana przez nich błędna data. I to jak dalece błędna! Czy to mogło oznaczać, że ta anomalia trwała od blisko dwudziestu lat? Hector oblał się zimnym potem na samą myśl o takim scenariuszu. Czy Grzyby były jej integralnym elementem? Czy też może jedną z wielu losowo dobieranych zmiennych, w pulę których wchodzili też motocykliści? Cholerny pech, że gość na dachu nie chciał skorzystać z okazji do zamienienia choćby słowa z Garcią!

Jaki czynnik mógł powodować pojawienie się danego elementu? Coraz bardziej sfrustrowany Hector nie potrafił się wyzbyć wrażenia, że cały czas dotyka rozwiązania tej groteskowej zagadki, że ślizga się po tafli cienkiego lodu dostrzegając pod swoimi stopami ukrytą w dole tajemnicę. A jednak przez cały czas coś mu uciekało, jakaś brakująca informacja nie pozwalała ujrzeć całego obrazu. Już był pewien, że pułapka w Caligine zamyka swe ofiary bezpowrotnie, a tymczasem zbiegły motocyklista najwyraźniej zdołał się przebić przez jej sferę. Jakim cudem?

Wiedząc to wszystko, jaką taktykę winien był obrać następnego dnia? Wciąż bacznie nadstawiając uszu, oblał się znowu zimnym potem uświadamiając sobie, o czym właśnie pomyślał – jak powinien był zachować się kolejnego dnia! Przerażające bylo to jak szybko jego psychika zaakceptowała niezrozumiałe zjawisko i przeszła nad nim do normalności! To było chore!

A zarazem pragmatyczne. Co mógł zrobić następnego dnia uzbrojony w całą tę wiedzę? Udobruchać Jackie i skoczyć na stację po dobytek motocyklisty, to pewne. Potem może sterroryzować bronią Tylera i zmusić go do wspólnego marszu poza Caligine, aby udowodnić lokalsowi istnienie fenomenu, o którym nikt w osadzie nie ma pojęcia? Albo zajrzeć w jeszcze jedno miejsce, którego Hector dotąd nie spenetrował: złomowisko? Faktycznie, tam przebywał ktoś, kogo Nowojorczyk jak dotąd nie poznał, a kto mógłby być źródłem dodatkowych informacji...

W głowie montera pojawiła się znienacka jeszcze jedna myśl, początkowo uporczywie ignorowana, ciągle jednak przybierająca na intensywności. A gdyby... gdyby zabił następnego poranka Jackie? Czy kolejnego dnia wciąż byłaby ona w Caligine, cała i zdrowa? Taki eksperyment, jakkolwiek nieludzki by się wydawał, mógłby dać Hectorowi odpowiedź na inne pytanie - czy on sam mógł bezkarnie zginąć w tej makabrycznej symulacji jednego dnia z życia Caligine, aby się odrodzić bez szwanku następnego poranka?

Porażony dreszczem trwogi, Latynos przeżegnał się pośpiesznie wolną ręką, a potem zaczął nasłuchiwać ze zdwojoną intensywnością.
 
Ketharian jest offline