09-04-2021, 17:41
|
#264 |
| Schron X-COM, przedsionek
Wszyscy bez wyjątku byli pod wrażeniem. Znajdowali się w przedwojennym schronie X-COM; żywej historii i skarbnicy wiedzy. To tutaj pracowali ich poprzednicy w czasach, kiedy ludzkość żyła jeszcze nadzieją na wygranie wojny z najeźdźcą. - Schron powinien mieć własne zasilanie - odezwał się Law, przeczesując spojrzeniem korytarz. - Nie wiemy, jak długo tu zostaniemy, dlatego to będzie naszym priorytetem. - Zamierzamy tutaj zamieszkać? - zażartował “Junior”. - Może warto rozejrzeć się za magazynem żywności - dodał z uśmiechem. - Myślicie, że system wentylacji nadal działa? Co jeśli zabraknie nam powietrza? - wtrąciła nieco zaniepokojona Sofie. - Tym na razie się nie martwimy - zbył swoich podwładnych Japończyk. - Po tym, jak znajdziemy awaryjne generatory i jeśli uda nam się je odpalić, rozejrzymy się za systemem łączności. Spróbujemy skontaktować się z New St. Louis i Nowym Orleanem. - Może powinniśmy się rozdzielić? W ten sposób pokryjemy większą powierzchnię - zasugerował Kirk.
Kierownik skanu zastanawiał się przez chwilę. - Dobry pomysł. Talbot, Sofie i ja rozejrzymy się za generatorami. Kirk, weź Maxie i Overa, rozejrzyjcie się, co ten schron oferuje. Junior, Dunkierka, poszukajcie drugiego wyjścia ze schronu. Raczej nie skorzystamy już z drzwi frontalnych. - Aye, aye, kapitanie - odparł zbrojny z New St. Louis. - Jesteśmy w kontakcie radiowym. Meldujcie o swojej pozycji i wszystkim podejrzanym - dodał Law.
Tymczasowo byli bezpieczni, ale czy w schronie nic im nie groziło? Musieli jak najszybciej rozeznać się w podziemnej fortecy. Póki co czas ich nie gonił, tylko jak długo?
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
| |