Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2021, 18:55   #265
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 118 - 2037.06.02; wt; wieczór

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 23:45
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; wejście do schronu
Warunki: plamy światła i ciemności, cisza, stęchlizna



Law, Sofia, Talbot





https://ak.picdn.net/shutterstock/vi.../1.jpg?ip=x480


- Niezbyt tu romantycznie. - mruknęła Sofia gdy szli tak tymi zaniedbanymi korytarzami porzuconymi pewnie od dwóch dekad. Tak jak się obawiał technik z Nowego Orleanu światło albo zgasło albo po prostu wyszli poza zasięg jego działania. Tak czy inaczej musieli iść a potem pracować tylko przy wsparciu swoich latarek. Na szczęście schron był przyzwoicie oznaczony i znaleźli na ścianach wypisane strzałki z różnymi adresami. W tym także z tymi prowadzącymi do siłowni. A wreszcie trafili i do samej siłowni. Był pokój kontrolny pełen monitorów i komputerów ale bez energii nic z tego nie działało. Było pomieszczenie z generatorami i w nim spędzili najwięcej czasu aby we trójkę zdiagnozować czy ten złom sprzed dwóch czy trzech dekad da się w ogóle ruszyć.

- Myślę, że nie jest źle. Jak na 20 lat zaniedbania i opuszczenia. Ale woda i szczury zrobiły swoje. Trzeba by znaleźć magazyn z częściami. - najszybciej z tego wszystkiego to poszło z samym znalezieniem siłowni. Trzeba było potem postawić diagnozę, znów pochodzić ciemnymi korytarzami aby znaleźć magazyn części i znieść co trzeba z powrotem do siłowni. No a na samym końcu jeszcze zamontować te części i sprawdzić czy wszystko będzie chodzić jak należy. Wreszcie trochę przed północą wszystko wydawało się na swoim miejscu.

- No to szefie, czyń honory. Jak się nie uda to będzie na ciebie. - Portugalka pozwoliła sobie na mały żart unosząc kciuk do góry na znak, że Law może pociągnąć za dźwignię rozruchu. Wcześniejsza próba się nie powiodła ale jak sprawdzili dlaczego okazało się, że coś nie styka na łączach. Wymienili więc te wiązki no i można było spróbować ponownie. Szef skanerów z St. Louis szarpnął za dźwignię. I nic się nie stało.

- Cholera. Coś przegapiliśmy. - westchnął Talbot drapiąc się po głowie i patrząc na pozostałych z zakłopotaniem. W głosie dało się wyczuć nieco rozczarowania. Siedzieli już tutaj ponad godzinę próbując reanimować ten przedinwazyny złom.

- Może… Ci! Słyszycie? - Sofia wydawała się być w podobnym nastroju. Zaczęła coś mówić ale nagle urwała. Dwaj mężczyźni też to usłyszeli. Cichy pomruk rozkręcającej się maszynerii.

- Działa! Musi się tylko rozruszać! - zaśmiał się z ulgą technik z południa. Rzeczywiście pomruk przeszedł w miarowy szum, potem wizg, wreszcie stał się na poły niesłyszalny. Za to światła w suficie zamigotały i rozjarzyły się blaskiem. Nie wszystkie. Tam gdzie nic się nie przepięło i były sprawne żarówki. Ale i tak zrobiło się jakoś bardziej swojsko i przyjemnie nawet jeśli tam i tu wciąż zlaegały plamy półcieni i ciemności.

- I stała się światłość. - powiedziała z uśmiechem ciemnowłosa Portugalka. Symbolicznie otrzepała dłonie, zamknęła klapę nad jaką pracowała do tej pory i razem przeszli do pokoju kontrolnego.

- O. Udało się wam. Mamy światło. Chociaż nie wszędzie. - jeszcze nie zdążyli się rozgościć w sterówce siłowni gdy w słuchawkach usłyszeli Kirka. Widoczie prąd wrócił nie tylko do pomieszczenia siłowni.

- Dobrze. Bo znaleźliśmy takie, jedne wielkie drzwi z napisem, że to hangar. Ale zamknięte na amen. To może tam teraz wrócimy i zobaczymy czy dadzą się ruszyć. - do dyskusji dołączyła się Maxi. Rzeczywiście we trójkę jak tu sobie zwiedzali to znaleźli parę ciekawych rzeczy. Jak choćby biuro ochrony gdzie wciąż była mała zbrojonia. Aż się łezka mogła zakręcić od tych Glocków, Coltów i całej reszty starych, dobrych marek. Każdy sobie wziął po nowej klamce a Maxi znalazła magazynki do zdobycznego M 4 co ją bardzo ucieszyło. No ale najbardziej tajemnicze wydawały się wrota do tego hangaru. Zastanawiali się czy naprawdę tam może być jakiś hangar. Pod ziemią? Trudno było zgadnąć. A wrota wydawały się tak samo mocne jak te na wejściu to mogli sobie je najwyżej obejrzeć i poklepać. Bez prądu nie było szans ich ruszyć.

- My znaleźliś... chyba jakieś HQ. Ale tak ...ało na drzwiach. Zamknięte na amen. Wszystko co warte odwiedzenia chyba ...t tu zamknięte na amen. - w eterze odezwała się Dunkierka co z Juniorem próbowali znaleźć jakieś wyjście z obiektu i sytuacji.

- Ma sens. Taka procedura. W razie awarii wszystko się automatycznie zamyka. Pewnie trzeba będzie pohakować trochę albo pobawić się w brutala. - Talbot pokiwał głową chociaż poza dwójką w sterówce siłowni pozostali nie mogli tego zobaczyć. Ale Law wiedział, że to całkiem prawdopodobna diagnoza z tym automatycznym zamknięciem.

- A znaleźliście jakieś inne wyjście? - zapytał Kirk dając znać swojej dwójce aby wrócić korytarzem. Latarek nie gasili bo tak bez liczenia to co trzecie albo czwarte światło działało.

- ...leźliśmy jakieś korytarze i schody na górę. Właśnie je ...awdzamy. - odpowiedziała operatorka broni precyzyjnej. Jej radio nieco trzeszczało. Albo miała jakąś awarię komunkatora albo zaczynała wychodzić poza zasięg radia. Te całe masy betonu i stali całkiem skutecznie izolowały fale radiowe.

- I jeszcze win.... Ale nie działała. A wspinanie się w górę szybu na razie ….ie odpuściliśmy. - dodał Junior całkiem wesołym tonem. Jego radio też trzeszczało więc pewnie raczej chodziło o zasięg i masywne przeszkody a nie awarię komunikatorów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline