Franko ruszył w stronę przybysza. Byli ranni zmęczeni, jego towarzysze mogli nie przetrwać tej bitwy. Trzeba było ją rozegrać spokojnie. Morze rzeczywiście to nie wróg. Ale odezwał się twardym mocnym głosem:
- Nie używaj nazwy antychrysta w miejscu, w którym jest tyle ofiar. Wyjdź z cienia i pomóż nam, skoro deklarujesz taką chęć.
Franko zakończył swoją wypowiedź w chwili gdy stanął pomiędzy nieznajomym a swoją "drużyną". |