Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2021, 13:52   #212
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wnet nadszedł czas konkurencji i wszyscy zebrali się w bibliotece. Qwerty zastanawiał się, czy kiedykolwiek wcześniej znalazł się w podobnej sytuacji. Oczywiście nie wiedział. Nie miał dostępu do swoich wspomnień. Dlatego też rozmyślał. Kim był jako śmiertelnik i w początkowych latach swojego nieżycia? Czy prowadził naukowe dyskusje? Zaczytywał się w starych, zakurzonych księgach? Nie miał pojęcia. Wcale nie czuł się osobą obdarzoną wielką wiedzą. Spojrzał na pozostałych Heroldów. Miał nadzieję, że mu pomogą. Większość z nich była wykończona po poprzednich konkurencjach, jednak Malkavian liczył na to, że będą uważać. Przeniósł wzrok na Annę, która rozpoczęła swoją przemowę. Wnet dokończyła wstęp i nadszedł czas pierwszego pytania.

Qwerty’ego nawiedziło uczucie deja vu. Już wcześniej widział, jak Bowsley przechadzała się nonszalancko po pomieszczeniu. Jak spoglądała na kolejne regały, zastanawiając się, którą książkę wybrać. Budowała napięcie. Uiop nienawidziłby jej za ten dramatyzm, gdyby nie był tak bardzo w jego stylu. Wnet Anna znudziła się kluczeniem między starymi tomami i zdecydowała się na jeden z nich. Uiop westchnął, powtarzając w myślach dwa zdania, których nauczył się na temat teleskopu. Miał nadzieję, że Bowsley zadowoli, jeżeli po prostu je wypowie i nie będzie dopytywać o szczegóły. I broń Boże niech nie każe mu niczego wyjaśniać.

Wnet szlachcianka przemówiła.
- Co jest najczęstszą przyczyną melancholii? Podam cztery możliwości. Proszę wybrać jedną. Nadmierna ilość czarnej żółci. Nadmierna ilość flegmy. Ciężki grzech na sumieniu i brak stanu łaski uświęcającej. A może zły duch?

Malkavian zamrugał powoli. Z jakiegoś powodu był pewny, że wizja, której doświadczył w korytarzu, będzie dotyczyć początku Próby. Wyrzuci z siebie zapamiętane zdanie i będzie po wszystkich. Poczuł się jak głupiec, że nie przygotował się na pytanie z innej konkurencji.
“Musisz dobrze odpowiedzieć”, pomyślał. Ale tym jedynie bardziej się zdekoncentrował. Czuł powoli narastający stres. Spojrzał na pozostałych Heroldów, zastanawiając się, czy może znali odpowiedź.

Yusuf zauważył brak zdecydowania jego współtowarzysza. Z odrobiną niepokoju obserwował jak pozostali “uczestnicy” turnieju zapisywali swoje odpowiedzi na kartkach, które pieczołowicie składali wpół. Lady Anne czekała już tylko na nich. Wziął krótki wdech i wydech w ludzkim odruchu.

- Czarna żółć - wyszeptał do Qwertego - To pytanie z pogranicza medycyny i wiedzy sekretnej, krew osób smutnych, z depresją ma rezonans melancholiczny, a to wiąże się z nadmiarem czarnej żółci.

Uiop w pierwszej chwili zastygł z piórem umieszczonym tuż nad kartką. Kiedy jednak Cetin odezwał się, odpowiedź wydała się mu oczywista. Oczywiście musiało chodzić o jedną z substancji, natomiast flegma dotyczyła flegmatyków. Z wdzięcznością skinął głową, zapisał prędko dwa słowa, po czym oddał kartkę Annie. Na koniec uśmiechnął się do niej neutralnie.

Wnet księżna odeszła i zaczęła sprawdzać odpowiedzi. Wszyscy odpowiedzieli prawidłowo, nie licząc Cardozy. Najwyraźniej melancholia gryzła się z marynarskimi szantami. Żeglarz rzecz jasna nie mógł wiedzieć nic na jej temat. Qwerty uśmiechnął się z przekąsem. Wciąż nie wybaczył mu zwycięstwa w poprzedniej dyscyplinie. Potem jednak skoncentrował się na słowach Anny. Wszystko wskazywało na to, że zła odpowiedź wiązała się z automatyczną przegraną. Nie chodziło o zebranie jak największej liczby punktów. Każde kolejne pytanie było na wagę złota i decydowało o być, albo nie być.

Anna znów zaczęła spacerować wśród regałów, aż jej uwagę spoczęła na jednym z woluminów. Uiop odetchnął z ulgą. Tym razem nie mógł się pomylić. Bowsley zapyta o teleskop. Nie było wątpliwości. Zaczął powtarzać w myślach dwa zdania wyjęte żywcem z tekstu.

- Pozwolisz? - wyszeptał Yusuf, kładąc rękę na ramieniu Uiopa. - Musimy wyeliminować Nafeesę, mam na to sposób. - dodał przejmując “kierownicę”. To pytanie było ewidentnie o wiele trudniejsze, ponieważ większośc wampirów wciąż głowiła się nad odpowiedzią. Sędzia wyczuł moment gdy uwaga wszystkich była skupiona na kartach w ich dłoniach i wsłuchał się w rytm Vitae, podobnie jak zrobił to na balu u Anne.

Natychmiast wyczuł unikalne aury, unikalne zapachy i charakterystyki otaczających go wampirów, ale celował tylko w jedną z nich. W Nafeesę. Skupił swoją Vitae i wzbudził w niej swego rodzaju rezonans, “sparował” ją z tą płynącą w żyłach Nafeesy i tytanicznym wysiłkiem woli zmusił ją do nagłej, ale i bezużytecznej eksplozji energii. Krótko mówiąc zwiększył jej Głód i pobudził jej Bestię.

Nafeesa warknęła, pióro pękło w jej dłoniach, a kły wysunęły się z słyszalnym dla wszystkich trzaskiem.

- To wszystko. - wyszeptał Yusuf, oddając prowadzenie Malkavianinowi.

Qwerty skinął mu głową. Zaskoczyło go to, jak ładnie razem współpracowali. Wcześniej obawiał się, że będzie musiał sam zmierzyć się z szalonymi pytaniami Anny, która spodziewała się, że każdy wampir posiadał z tyłu głowy zapisaną całą jej bibliotekę. Doszedł do wniosku, że ta Próba dotyczyła chyba bardziej sprytu, niż faktycznego intelektu. Nie było nic inteligentnego w memoryzowaniu niezliczonej liczby ksiąg. Nafeesa jednak mogła wiedzieć nieco więcej o teleskopach, jeśli tylko interesowała się astronomią. W tych czasach to musiała być jedna z głównych nauk. Cetin mądrze postąpił, atakując ją. Z boku wyglądało to tak, jak gdyby Kainitka wściekła się z powodu swojej niewiedzy. Jej kałamarz wywrócił się, zalewając kartkę atramentem. Anna podeszła i spojrzała na nią. Brwi Bowsley ruszyły w górę.
- Obawiam się, że to niewłaściwa odpowiedź na pytanie - mruknęła, szydząc z ogromnego kleksu.

Uiop w tym czasie zapisał wszystkie słowa, po czym oddał odpowiedź. Cieszyło go to, że nie musiał już pamiętać tych dwóch niezrozumiałych zdań. Wnet w konkurencji pozostał już tylko on oraz lady Moorhampton. Qwerty uśmiechnął się do niej lekko, po czym przeniósł wzrok z powrotem na Annę. Chciał, aby Toreadorka poczuła się nieco lepiej, ale nie kosztem ich zwycięstwa. Musieli raz jeszcze prawidłowo odpowiedzieć.

Anna zainteresowała się w tym momencie dziedziną Okultyzmu. Chwilę szukała odpowiednich książek, po czym otworzyła jedną z nich na losowej stronie.

- Mamy tylko dwójkę uczestników, więc zmienimy formę konkursu. Odpowiedź ustna, różne pytania do momentu aż wyeliminujemy jedno z państwa. - oznajmiła Anna - Lady Morhampton. Proszę mi powiedzieć jakie znaczenie ma pierścień atlantów i jakie przypisuje się mu moce?

Yusuf nie skupiał się na tym pytaniu, ani na odpowiedzi jakiej udzielała druga wampirzyca. Zamiast tego zbliżył się do Qwertego
- To moja dziedzina, zrelaksuj się. Gładko nam pójdzie. - rzucił, a Morhampton skończyła odpowiadać.
Uiop skinął głową i faktycznie uspokoił się. Pewność siebie Cetina dodawały otuchy. Co więcej, Qwerty również posiadał nieco wiedzy w tym zakresie. Nie powinni mieć problemu.

- Tak, wyśmienicie, wspaniała odpowiedź. Lordzie Valeriuse… - zaczęła Anne, kartkując księgę - Proszę wymienić z imienia bezpośrednich potomków Kaina i pokrótce ich opisać.

- Trywialne pytanie, Lady Anne. - rzucił Yusuf ustami Valeriusa - Jego pierwszym potomkiem był naturalnie Enoch, zwany również jako Mądry, władca Pierwszego Miasta. Stał się drugim spokrewnionym chodzącym po obliczu ziemi. Początkowo był władcą miasta, które oddawało cześć Kainowi jak bogowi. Pożądający mocy i władzy jaką posiadał Kain wybłagał u niego prawo spokrewnienia. Lecz bycie jedynym nowym wampirem nie było dla niego satysfakcjonujące. Minęły setki lat, a Enoch był sam, jego rodzina i przyjaciele umierali, podczas gdy on wciąż władał Pierwszym Miastem w imieniu naszego Ojca. Wtedy wybłagał drugą przysługę. Brata. Przyjaciela. Kogoś kto wspomógłby go w wielkim dziele i służył za filar na którym Miasto mogłoby stać. - Yusuf mówił spokojnie i gładko, był pewien swojej wiedzy.

- Drugim dzieciem Kaina był Irad, zwany Silnym. Odziedził po naszym Ojcu siłę i władzę, dając początek takim klanom jak Ventrue, do którego chcę byś dołączyła Lady. Stał się generałem i pierwszym wojownikiem Kaina, prowadząc armie Pierwszego Miasta przeciw wszystkim którzy zagroziliby utopii która tam panowała. Stał się lordem i władcą wszystkiego na co padał jego wzrok.

- Lecz nie było to ostanie dziecie Kaina. Była jeszcze… jeszcze… -
nagle Yusuf zdał sobie sprawę z tego że nia pamięta imienia żony Kaina. Cóż za błąd! Z odrobiną paniki w oczach złapał wzrokiem oczy Qwertego i bezgłośnie powiedział “Pomocy!”

- Była jeszcze kobieta, która stała się pierwszą żoną, a równocześnie żeńskim potomkiem Kaina. Jeszcze za czasu gdy była śmiertelniczką miała nadnaturalną władzę na jego sercem. Kain pokochał ją prawdziwie, lecz przy tym ona sama była odporna na czar naszego Ojca. Po wprowadzeniu jej w szeregi wampirów stała się potężną wyrocznią. W Pierwszym Mieście istniało podobno krystalicznie czyste źródło noszące jej imię. Każdy kto spojrzał w jego wody mógł zobaczyć wizje przyszłości… Jeśli tylko jego umysł miał w sobie dość siły by ją unieść. Stała się progenitorką trzech klanów… Seta, który zapoczątkował klan Setytów, Łowcy który zapoczątkował Banu Haqim i… Absimilarda który zapoczątkował Nosferatu.

- Gra pan na czas Lordzie Valeriusie. - Anne przerwała wypowiedź Yusufa - Imię trzeciego potomka. Teraz. - dodała z naciskiem i spojrzała do księgi.

Cetin raz jeszcze zerknął na Qwerty’ego. Malkavian natomiast poczuł, że zaschło w przełyku. Wydawało mu się, że ta konkurencja była bardziej stresująca niż dwie poprzednie razem wzięte. Może to dlatego, bo brał w niej czynny udział. Jednak było coś naprawdę przerażającego w sylwetce Anny. Jej mimice. Nadawała się na świetną starą, oschłą i niesympatyczną guwernantkę. Kiedy Yusuf opowiadał o pierwszych dwóch potomkach Kaina, uśmiechała się łaskawie i kiwała głową. Ale kiedy zaczął mówić o żonie pierwszego wampira, nie przedstawiając jej w pierwszej chwili, na jej czole pojawiła się krzywa zmarszczka. Z każdym kolejnym zdaniem Cetina sprawiała wrażenie coraz bardziej zniecierpliwionej. Kainita miał dużą wiedzę na temat prastarej wampirzycy, Bowsley nie była nią jednak zainteresowana. Jej imię liczyło się dla niej najbardziej.

Co gorsze, Uiop również go nie pamiętał. To była ta dziedzina historii Spokrewnionych, którą nie interesował się za bardzo. Z tego, co pamiętał, śmierć trzeciego dziecka Kaina miała miejsce więcej niż dwa tysiące lat przed naszą erą. To były prastare szczegóły i w czasach obecnych nie miały żadnego znaczenia.

A jednak, jak się okazało… miały.

Qwerty przegryzł wargę. Nie mogli przegrać. Jeżeli teraz nie odpowiedzą prawidłowo, bez wątpienia przegrają całe zawody. Potrzebowali tej konkurencji, aby wybić się wzwyż. Dwóch najzacieklejszych przeciwników było obecnie wyeliminowanych. Cardoza i Nafeesa nie poradzili sobie w tej Próbie. To była okazja dla nich na przejęcie prowadzenia. Lady Moorhampton i tak była na dnie i to zwycięstwo w rzeczywistości nie miało dla niej większego znaczenia. Jednakże dla Valeriusa liczyło się jak najbardziej.

Malkavian wbił wzrok w Annę. Dokładnie w jej czoło. Próbował się przedostać przez czaszkę wgłąb jej mózgu. To była bardziej skomplikowana dziedzina Nadwrażliwości, z której nieczęsto korzystał. Natomiast teraz musiał po nią sięgnąć błyskawicznie. Bowsley niecierpliwiła się, spoglądając z uporem w jedno słowo w tej swojej księdze. Jej stopa zaczęła podrygiwać, wybijając pospieszny, nerwowy rytm. To nie pomagało Qwerty’emu. Spróbował mocniej. Ostatkiem siły woli otworzył umysł Bowsley. A przynajmniej pewne jego fragmenty…


Wnet zmysły Anny zostały przez niego przejęte. Słyszał to, co ona. Czuł to, co ona. Smakował tego, co ona. A co najważniejsze… widział to samo, co ona.
- Zillah! - krzyknął. Może nieco zbyt głośno. - Nazywała się Zillah! Zillah zwana piękną!
Następnie Qwerty opadł z powrotem na siedzenie, wyczerpany nagłym i niespodziewanym wysiłkiem. Pytanie z Okultyzmu miało być dla nich najłatwiejsze. Co więc poszło nie tak?

Anna pokiwała głową, akceptując odpowiedź. Zdawała się po części zaskoczona tym, że była prawidłowa. Poniekąd czuła pewność, że Valerius je nie znał.
- Zaiste, miała na imię Zillah - rzekła. - Widzę, lordzie Valuriusie, że ma lord smykałkę do teatralności - powiedziała. - Zdaje się, że mamy remis. Czas więc przejść do ostatniej dziedziny. Wiedza akademicka. W tej rundzie nikt nie odpadł. Coś jednak czuję, że następna będzie decydująca.

Bowsley przeszła w stronę kolejnego regału.
- Upadek Konstantynopola - powiedziała. - Pytanie otwarte. Lady Moorhampton. Co pani wie na ten temat?
Toreadorka z natury była blada - zresztą jak wszyscy w tej sali. W tej chwili zdawała się jednak jeszcze bielsza niż wcześniej. Tak daleko przeszła. Tak długo walczyła w Próbie Intelektu. Czyż miała polec na Konstantynopolu? Tak samo, jak i Konstantynopol niegdyś poległ?
- Nic? - ton Anny podniósł się wraz z jej tonem. - Lady Moorhampton, jest pani pewna?
- Imperium Osmańskie… -
wydukała Toreadorka. - To było… wtedy...
- Ja pytam o Konstantynopol, nie Imperium Osmańskie -
Bowsley spojrzała na nią surowo. - Lordzie Valeriusie?

Qwerty odchrząknął i mówił. Czytał z tekstu równolegle z samą Anną.
- Miał miejsce we wtorek 29. maja 1453 roku. Wtedy wojska, rzeczywiście Imperium Osmańskiego, zajęły Konstantynopol, jak zapewne wszyscy już do tej pory wydedukowaliśmy. Zdobycie miasta oraz śmierć ostatniego cesarza bizantyjskiego Konstantyna XI pociągnęły ze sobą ostateczny upadek Cesarstwa wschodniorzymskiego. Zwycięstwo to dało Turkom panowanie nad wschodnim basenem Morza Śródziemnego i otworzyło drogę do podboju Europy powstrzymanego dopiero przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w roku 1683. Zdobyte miasto stało się sto…
- Myślę, że wystarczy, lordzie Valeriusie -
powiedziała Anna, odkładając książkę na półkę. - Zdaje się, że mamy zwycięzcę konkurencji - uśmiechnęła się i zaczęła klaskać.
 
Zaalaos jest offline