Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2021, 21:04   #244
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Południe; pustkowie; Vasilij rozmowa z “Miłkiem” w drodze na arenę.

Vasilij poprosił do siebie “Miłka” a chłopaków z obstawy którzy dość licznie dziś mu towarzyszyli odesłał poza zasięg słuchu jednym dość niedbałym gestem ręki.

- Mam dla ciebie pewne zadanie. Przejdę od razu do rzeczy mam kobietę która ma psa. W zasadzie to nie bies a istna bestia. Robię z tą osobą interesy i potrzebuje żebyś zajął się razem z nią treningiem tego “Bydlaka” bo tak zresztą się nazywa. Pies wcześniej walczył na arenie i był własnością samego “Czarnego” - spojrzał na zaskoczoną twarz zbója. - Tak tego “Czarnego” - uśmiechnął się dwuznacznie. - Moja klientka go odkupiła jak pies walczył w walce dwóch na jednego. Zmasakrowali go tam nie licho, miał zdechnąć i w takim oto niepewnym stanie sprzedał go “Czarny”. Liczył, że sprzedaje truchło. Kobieta psa wyleczyła, chce dalej go wystawiać i zarabiać. Tylko potrzebuje pomocy, żeby go trochę ułożyć. Nie chce mieć bestii którą tylko wyrzuca i zgarnia do klatki po walce. Z góry zaznaczę, dwie rzeczy. Pies to mutant, a my nie możemy być gorsi od “Czarnego” i przestraszyć się wyzwania. - Vasilij postarał się Miłka podejść jak każdego zbója. Może był szefem ale trening mutanta to zadanie nietypowe. Zagrał więc na ambicji, nie mogą się przestraszyć psa który był własnością konkurencji. Trzeba pokazać w takiej sytuacji pokazać jaja.

Mecha 48

Vasilij; przekonywanie Miłka do treningu odmieńca; (OGŁ vs SW); 40+10+10+10-10-20=40 ; 35-25=10; 50+40-10=80; rzut: 86; 80-86=-6 > remis = bez efektu



- Odmieniec? Oj szefie… Z tego to będą tylko kłopoty… Ja psy to bardzo chętnie i lubię i w ogóle… Ale jak z takim naznaczonym to nic dobrego z tego nie będzie. Albo zarazę jaką ma, albo ucieknie, albo pogryzie czy zagryzie… A jak kto go zobaczy to zaraz larum, straż i tak dalej… Szkoda zachodu szefie, tylko kłopoty z tego będą… - wydawało się, że na samo trenowanie i opiekę nad jakimś psem to Miłek był całkiem chętny i przeszkód nie widział. Ale jednak co innego z jakimiś wszetecznymi odmieńcami. Przeca wszyscy wiedzieli bo kapłani tak mówili, że zło się zaczyna w duszy i sercu. A te spaczenie ciała jest tylko odzwierciedleniem choroby duszy i serca. Więc nie było co ich żałować a najlepiej było oddać ich oczyszczającej mocy płomieni by ocalić ich duszę jeśli nie było za późno a zniszczyć splugawione ciało. Ino u zwierząt odpadał ten aspekt z dusza bo te ich miały nie mieć. Nie było więc nad czym deliberować. Więc Miłek wolał się nie kręcić przy tak kłopotliwej sprawie.

- Zdaje sobie sprawę z komplikacji. Tylko widzisz ja się wstępnie zgodziłem, nie możemy być gorsi od “Czarnych” nic nie szkodzi jednak żebyś był ostrożny i wiesz wydał jakieś zalecenia. Na przykład ty możesz mówić co i jak ale nie dotykać psa. Kobitka tylko dotyka psa więc jak ma złapać jakieś gówno to ona. Miejscówkę to ona jakąś załatwi, pies zwieje jej problem. Pogryzie to pewnie ją, złapie trypla to ona na własne życzenie. Zakładam, że biegasz szybciej od jakiejś baby więc straż ci raczej nie grozi. Zróbmy to ostrożnie z szacunkiem ale i tak by umyć ręce jak coś zesra. O czym możemy ją delikatnie i z taktem poinformować. Nie chciałbym bym byśmy wyszli na cipki co się boją zmutowanego psa, a “Czarni” na twardzieli co nim się popisują i na nim zarabiają. Zróbmy to ostrożniej, mądrzej ale zróbmy chociaż nie zamierzam cię zmuszać to nie mój styl. Powiesz nie wycofam się z tego. Przemyśl to jednak teraz może uda się to zrobić tylko ostrożniej. - Vasilij wiedział, że w tak delikatnej sprawie jak praca z mutantem nie najlepszym pomysłem jest wydać rozkaz. Nawet Zbójowi nawet w bandzie o wysokiej dyscyplinie i surowych karach. Zawsze była linia której nie można przekroczyć. Teraz Vasilij ją widział i starał się przekonał “Miłka” siłą argumentów zamiast argumentem siły. Był gotów odpuścić sprawę gdyby podwładny jednak dalej oponował.

Treser psów w milczeniu trawił słowa szefa nie odzywając się przez dobry kawałek drogi. Zbliżali się do bramy a i silny wiatr miotał luźnym śniegiem jaki zalegał od wczoraj i sypał nim po oczach. Przy okazji szarpał ubraniami wcale nie ułatwiając ani marszu ani rozmowy.

- No ale szef mówi, że to jakaś szefa koleżanka. Ona coś powie na mnie to będzie na mnie. No może można spróbować. Ale tak jak szef mówi, ja nie chcę go dotykać. Nie wiadomo co złego można od takiego paskuda złapać. Lepiej trzymać się z daleka. Ale to szef dobrze jakby jej powiedział. By ona też to wiedziała, że ja nie dotknę stwora. - powiedział w końcu gdy przeszli przez tunel brami i wyszli już poza murami. A tam zaśnieżona pustka i pewnie dalej ciemna ściana lasu ale w tej zadymce nie było jej widać. Wydawało się, że Miłek mógłby się zgodzić na taką wersję jaką przedstawił herszt ale wolał wiedzieć, że ten nie rzuci go na pożarcie tej swojej koleżanki z tą tresurą jej odmieńca.

- Dobrze naturalnie powiem jej o tych ograniczeniach. Poznasz ja dziś to miła choć niezwykle sprytna osóbka. Bądź miły poleciłem cię - Vasilij poinstruował kamrata. Zmierzali dalej w stronę areny - Jesteśmy za miastem łuk w dłoń i pozostańmy czujni.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 18-04-2021 o 12:46.
Icarius jest offline