Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2021, 22:39   #98
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Rano; Osada Norsów; Amris
Amris rano poszedł do Szarego Wilka wraz z siostrą. Nie zapomnieli o obowiązkach względem Norsów których zaczęli leczyć. Amris zabrał też rysunek tajemniczej rośliny której tak uparcie poszukiwał. Chciał pokazać ją szamanowi i zapytać o nią.

Szli w znanym sobie kierunku. Teraz u progu gorącego dnia te same długie i proste ulice wydawały się jakieś inne niż wczoraj gdy wędrowali z nimi po zmroku. Znów towarzyszył im Thalos bo po krótkiej rozmowie z de Riverą przy jakiej towarzyszył Olaf ten wprowadził go w rolę Thalosa. Estalijczyk rzeczywiście wolał na wszelki wypadek zostawić swojego osobistego tłumacza i znawcę Norsmenów przy sobie ale na użycie Thalosa się zgodził bez oporów. Olaf więc posłał jednego z żołnierzy aby odnaleźli tego ciemnowłosego mężczyznę.

A sam kapitan akurat też rozmawiał albo właściwie skończył rozmawiać z Ekthelionem. Z stamego rana jego elfy zeszły ze strychu na dół w pełnym runsztunku i zabierając cały swój dobytek. Potem na dole Amris spotkał Ektheliona rozmawiającego z kapitanem. Po nim posłał Olafa do jarla no i mógł się zając rozmową z Amrisem i Lyceną po jakim właśnie przydzielił im tego Thalosa. Sam tłumacz pojawił się przy domu gościnnym w podobnym czasie jak Olaf wrócił do de Rivery. Co dalej tam się działo nie było dokładnie wiadomo bo we trójkę ruszyli odwiedzić Szarego Wilka ale w końcu elfy Ekteliona w karnym porządku ruszyli uliczkami ignorując plac i śniadanie na jakie tam właśnie zaczynano serwować.

- Mówi, że dzień dobry. I zaraz wyjdzie. - w międzyczasie dotarli do domu szamana i Thalis zaczął swoją rolę pośrednika w tłumaczeniu z norskiego na reikpsiel. Szary Wilk rzeczywiście nie kazał na siebie długo czekać. Wyszedł ubrany w prosty, brązowy habit przewiązany ciemnym sznurem przez co trochę wyglądał jak ludzcy mnisi ze Starego Świata. We czwórkę dotarli do tego chyba lazaretu gdzie wczoraj opiekowali się rannymi Norsmenami. Tak szaman odsunął się aby dać pracować parze elfów. A sam zaczął oglądać podaną mu planszę z rysunkiem rośliny.

Stan obu pacjentów nie pogorszył się od wieczornej wizty. Ale też i nie bardzo można było uznać, że się poprawił. Lycena jednak sięgnęła do swojej torby i zaczęła skrupulatnie sprawdzać stan swojego wczorajszego pacjenta.

Amris natomiast zajrzał do swojego i ponownie przywołał uzdrawiające wichry magii. Skupił się sięgnął w głąb świata dla wielu niewidocznego. By subtelnie manipulować mocą i postarać się uzdrowić jak najbardziej Norsmeńskiego wojownika przed odjazdem.

Tym razem coś poszło nie tak. Elfi mag nie mógł się skupić na tyle aby wyselekcjonować z eteru barwę w jakiej się specjaliował. Ale to jeszcze nie przesądzało sprawy. Mimo to mógł utkać zaklęcie, w końcu te magiczne sito to było tylko pomocnym ale dodatkiem, nie było niezbędne do samego zaklęcia. Niewielki, szklany paciorek jaki obracał w palcach też pomagał mu skupić się na tkaniu zaklęcia. Ale jak skończył recytować zdał sobie sprawę, że tym razem coś poszło nie tak. Nie udało mu się właściwie uszyć to zaklęcie i nic z tego nie wyszło. Za to jego siostrze poszło chyba lepiej. Jak zmieniała opatrunki na pokąsanym mężczyźnie i poiła go jakimiś ziołami.

- No szkoda, że już musimy wyjeżdżać. Myślę, że parę dni opieki postawiłoby go na nogi. Widzę pewną poprawę od wczoraj ale na razie to nie przesądza sprawy. - rzekła Lycena podchodząc do brata i szamana. Ten bowiem skończył oglądać planszę poglądową z rysunkami roślin i też wrócił do tłumacza i swoich elfickich gości. I zaczął coś do nich mówić a Thalos na raty to tłumaczył.

- Mówi, że wam dziękuje za pomoc… I obejrzał te rośliny… Mówi, że są takie w głębi dżungli… Ale trochę inne… Nie wie jak dokładnie jest narysowane na tej kartce… Rosną na bagnach… - członek ekspedycji de Rivery po kawałku tłumaczył spokojne słowa szamana Norsmanów jaki nie podnosił głosu i mówił prawie monotonnym tonem. Thalos tłumaczył to szybciej i nieco nerwowo co stanowiło wśród nich obu spory kontrast w tych wypowiedziach.

- Bagnach mógłby je wskazać na mapie albo dokładniej powiedzieć jak na nie trafić? Chodzi oto Thalosie żebyśmy zrozumieli czy nasza trasa nimi wiedzie. - powiedział już bezpośrednio do tłumacza. - Czy można zorganizować spotkanie naszych zwiadowców z waszymi przed odjazdem? Tak żeby lepiej zrozumieć tereny przed nami, ot na wszelki wypadek. Nie chodzi tu tylko o roślinę ale ogólnie niebezpieczeństwa, teren, wodopoje dla dużych grup. Wszystko co może się - tam wskazał na dżunglę przydać - Podziękuj też Szaremu Wilkowi za okazaną pomoc wczoraj i dziś. Powiedz, że poszukam Norsów nic się nie zmieniło.

Wymiana zdań w obcym dla elfów języku trwała dobrą chwilę. Dwaj mężczyźni, stary i młody próbowali się porozumieć ze sobą. W końcu tłumacz elfów sapnął gdy widocznie skończyli rozmawiać i chyba próbował uporządkować to czego się dowiedział od szamana.

- To przeklęte bagna. Ale nie wiem czy naprawdę czy tak je tylko nazywają. W każdym razie są daleko w dżungli. Oni tam praktycznie się nie zapuszczają. Map też nie używają. Jednak on tam kiedyś był. Dawno temu. Widział różne rzeczy w tym podobne rośliny jak te na rysunku. Nie zbierał ich jednak. Chyba uciekał czy chronił się przed tymi dzikuskami to miał nieco inne zmartwienia niż badanie roślin. No i to było dawno temu. Chyba wcale tam nie zamierzał chodzić i potem już tam nie wracał. - Thalos w paru zdaniach streścił swoją o wiele dłuższą rozmowę z Szarym Wilkiem. Szaman pokiwał głową nie wiadomo czy twierdząco czy chodziło o coś innego. Zapytał coś krótko wskazując na drzwi wejściowe.

- Pyta czy idziemy na śniadanie. - tym razem pytanie było krótko to i tłumacz miał o wiele mniej do roboty.

-Tak idziemy powiedz, że będzie miło zjeść w jego towarzystwie. - Amris powiedział do tłumacza.
 
Icarius jest offline