Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2021, 00:31   #16
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
VI. CISZA.
Pickford był w błędzie. Gdy opuścili moduł więzienny, nie czekał na nich komitet powitalny, ludzie z miotaczami ognia nie nadeszli, żeby ich spalić. Na statku panowała cisza, światła były wygaszone, paliły się tylko lampy awaryjne. Znaleźli się w luku magazynowym, pełnym mocno sfatygowanych głębokich szafek z wysuwanymi szufladami, gdzie trzymano osobiste przedmioty więźniów, zabranych w momencie ich zatrzymania. Mogli więc odzyskać swoje skarby. Oczywiście za wyjątkiem broni skonfiskowanej przez przedstawicieli prawa.

Lance przez większość skazańców został skreślony i pewnie wykrwawiłby się na śmierć gdyby nie znalazła go Caroline. Weteran podparł się na jej sztucznym, ale delikatnym dziewczęcym ramieniu i podniósł z pozycji leżącej do siedzącej. Zaciskał mocno szczęki, dzielnie znosił swoje cierpienie. Jego mętne niebieskie oczy zawsze pozostawały wilgotne, więc nie wiadomo kiedy się wzruszał, kiedy płakał, kiedy odczuwał ból. Androidce wydawało się jednak, że jedna z tych emocji na pewno pojawiła się gdy weteran spojrzał na nią.
- Dziękuję – wyszeptał – nie zapomnę ci tego.
Chwilę wcześniej androidy opuściły pomieszczenie z kriomorami, wyciągając z kapsuły omdlałego Bloomberga. Albinos nie dał się uspokoić więc musieli zasunąć za nim właz. Pickford wziął wątłego staruszka w ramiona i wyniósł z korytarza. Zuhura przestała się ruszać . Przeistoczenie dokonało się, stwór leżał nieprzytomny w korytarzu, na głowie krzepła czarnoczerwona krew.

Dwight zrzucił swój kombinezon, całkowicie obnażył przed bliźniaczkami, w ogóle przy tym nie krępując. Nie miał się zresztą czego wstydzić, doskonale wyrzeźbione ciało, smukła wysportowana sylwetka, i cała reszta też niczego sobie. Tors, przedramiona i plecy zdobiły liczne tatuaże. W pośpiechu wyciągał z szafy swoje ciuchy i przedmioty osobiste. Dzieciak za to stał z głupią miną, zarumieniony zerkał kątem oka na siostry.
- Pośpiesz się młody, chyba, że chcesz paradować w tym pedalskim kombinezonie – rzucił blondyn do Vlada a potem zerknął w kierunku dziewczyn – A wy się nie przebieracie?

Caroline dotarła w końcu z Lance'em do luku. Żołnierz puścił się jej ramienia a potem usiadł przy ścianie, opierając o nią plecami. To, że jeszcze żył i się nie wykrwawił dawało nadzieję, że postrzał nie okazał tak groźny jak wyglądał. Nie znaczyło to jednak, że weteran sam dojdzie do siebie. Potrzebował pilnej pomocy medycznej, co zresztą za chwilę zasugerował Pickford.
- Jeśli nie znajdziemy stimpaków, w module medycznym znajduje się Autodok. To chyba jego jedyna szansa, inaczej się wykrwawi albo pocisk uszkodzi organy wewnętrzne.
Autodok był zautomatyzowaną komorą wyposażoną w narzędzia chirurgiczne i systemy diagnostyczne. Kierowany przez sztuczną inteligencję, sam wykonywał skomplikowane operacje i zabiegi. Niejednemu załogantowi uratował życie, dlatego był standardowym wyposażeniem statków. Także na Archimedesie.

Jack chcąc nie chcąc przysłuchiwał się słowom androida. Chwilę wcześniej nie pomógł weteranowi i czuł jak teraz Lance przeszywa go na wskroś swym mętnym spojrzeniem. Niepokojąco jasne, niebieskie oczy wydawały się mienić barwami lodu. Dla doktorka może lepiej by się stało gdyby wielkolud nie dotarł żywy do modułu medycznego. Nie wiadomo za co został skazany, ale nawet Pickford wydawał się go obawiać. Zwłaszcza, gdy Lance w ręku miał broń. Jack w jednej z uchylonych szafek zauważył opakowanie stimpaku. Mógł zachować go dla siebie lub podzielić nim i uratować żołnierzowi życie a przynajmniej zwiększyć jego szanse.

W luku znajdowało się teraz dziewięć osób. Albinos został zamknięty z Azjatą w pomieszczeniu z komorami a Zuhura leżała martwa lub nieprzytomna w korytarzu. A co z Villavueną? Zniknął im z radaru, gdy tylko Brown Junior otworzył właz. Wydawał nie zainteresowany plądrowaniem szafek i najpewniej ruszył gdzieś dalej w głąb statku by tak jak obiecał pozabijać załogę. Za śluzą prowadzącą w następny, spowity półmrokiem korytarz w każdym bądź razie go nie zauważyli.

Bloomberg zaczął powoli dochodzić do siebie. Podobnie jak Lance siedział oparty o ścianę. Oddech miał krótki, miarowy, wątła klatka piersiowa poruszała nieznacznie. Kiedy w końcu się ocknął spojrzał blady na Caroline. Usta bezdźwięcznie się poruszały, próbował coś powiedzieć, ale nie potrafił, głos zamierał mu w gardle na widok androidki.
 
Arthur Fleck jest offline