Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2021, 15:47   #19
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację


Spodziewane zagrożenie nie nadeszło. W pomieszczeniu nie czekały na nich miotacze płomieni. Albo syntek kłamał, albo w czasie jak Junior majstrował przy panelu na stacji stało się coś nieprzewidzianego. Coś, co kazało załodze porzucić plany sterylizacji modułu więziennego. Chociaż doktorkowi ciężko było sobie wyobrazić co mogło stanowić większe zagrożenie niż patogen, to jednak dreszcze przechodzące przez kosmicznego lewiatana mogły sugerować, że to co zostawili za sobą w module więziennym archimedesa nie było ich największym zmartwieniem. Szajba zerknął w pusty korytarz za otwartą grodzią prowadzący w głąb stacji, po czym zabrał się za przeglądanie szafek. Z niejaką ulgą przebrał się w swoje prywatne ciuchy z naszywką “Wolność albo śmierć”. Pozbierał znaleziony szpej, poupychał go po kieszeniach, po czym wrócił do androidów stojących przy krwawiącym, ale ciągle jeszcze żywym Lance i dochodzącym do siebie Bloombergu. Nawet jeśli nie ufał Pickfordowi za grosz, jednak ten jako załogant posiadał informacje, które znacznie mogły zwiększyć ich szanse na przeżycie. A skoro Pickford, to androidka, a skoro ona, to Lance i Bloomberg, i każdy cholerny napotkany kulawy kundel.

- I chuj! - podsumował swoje myśli Szajba odrzucając w tył głowę. Podał stimpaka Y2. - Pomoże? - wskazał głową marines. - Przeżyje?

Nie czekając na odpowiedź podszedł do grodzi, którą dopiero co weszli do magazynu i sprawdził czy da się ją jednak szybko zamknąć. Skoro nie było bezpośredniego zagrożenia ze strony załogantów, to może warto było ograniczyć zagrożenie ze strony skażonej części pomieszczenia. Tym bardziej, że z tego co się zorientował, mieli tam już dwójkę zmutowanych skazańców.

Powtórka z rozrywki. Ściągnięcie panelu, plątanina kolorowych kabli, izolacja zrywana zębami. Poszło sprawniej i szybciej niż ostatnim razem. W końcu przećwiczył już tą sekwencję z wrzeszczącym nad uchem, uzbrojonym Villavueną i mutującymi skazańcami za plecami. Co tym razem mogło pójść nie tak?
Spokój grabarza.
Gródź zamknęła się z cichym sykiem oddzielając ich od nieszczęśników, którzy pozostali w module więziennym.

Teraz sięgnął do kieszeni po coś, co niedawno tam wpakował. W niepozornym przedmiocie mieszczącym się w dłoni rozpoznał skaner polowy. Na powierzchni planety robił na prawdę niezłą robotę. Czy jednak mógł się przydać w zamkniętych pomieszczeniach stacji? Nie miał pojęcia ale miał zamiar to sprawdzić. Włączył urządzenie.
Skaner polowy na statku kosmicznym nie działał tak jak powinien, wąska przestrzeń, ściany i inne obiekty uniemożliwiły właściwie jego używanie, niemniej na ekranie wyświetliły się informacje o składzie sztucznej atmosfery, wytwarzanej przez systemy podtrzymywania życia. Powietrze składało się z azotu, tlenu, argonu, dwutlenku węgla i paru innych śladowych ilości gazów, temperatura na statku wynosiła 68.3 stopnie Farenheita. W dolnym rogu ekranu wyświetlił się zielony komunikat.

ZDATNOŚĆ DO ŻYCIA W ATMOSFERZE SKANOWANEGO OBIEKTU: 100%

- Co ty nie powiesz? - doktor spytał retorycznie, wyłączając i chowając skaner. - Zdatny, nieprzydatny, kurwa!
Rozmasował kark, który cierpiał przy każdym ataku.

- I gdzie powitanie? - spytał Pickforda zezując na siedzącego pod ścianą Lance'a. - Masz pojęcie co ich mogło zatrzymać?
Nie zamierzał pochopnie, na ślepo uciekać w nieznany sobie teren. Wyglądało na to, że ktoś lub coś kupiło im trochę czasu na przemyślenia, a Villavuena na pewno nie omieszka użyć broni gdy na kogoś się natknie, więc mieli swój własny system wczesnego ostrzegania przed zagrożeniem.

Lance przestał zwracać uwagę na naukowca, lecz kiedy ich spojrzenia na chwilę się spotkały, stało się jasne, że żołnierz wcale nie jest mu wdzięczny. Nieważne jakie Brown miał intencje, czy naprawdę chciał pomóc czy tylko wkupić w łaski weterana, jego gest okazał się bezcelowy. Lance mógł być typem człowieka, który długo pamięta urazy, lub po prostu wyrobił sobie opinię na temat naukowca i nie tak łatwo ją będzie zmienić.

- Nie mam pojęcia doktorze – odpowiedział Pickford – Gdy systemy wykryły obecność patogenu, kapitan próbował odczepić moduł od statku, ale Matka jest pod moją kontrolą. Dlatego wydał swoim ludziom inny rozkaz. W chwili gdy szedłem po Caroline, oni już zakładali kombinezony przeciw skażeniom biologicznym. Nie wiem co ich mogło zatrzymać, dlaczego zmienili plany, dlaczego wyłączyli zasilanie. Wygląda jakby próbowali grać na czas i zatrzymać was w module, tak długo jak to możliwe.

- Jest, czy była pod twoją kontrolą? - upewnił się.

- Jest pod moją kontrolą, ale pracuje w trybie awaryjnym.

Zapytanie - odpowiedź. Syntek pracował jak model z podstawowym algorytmem kognitywistycznym. Odpowiadał wprost na zadane pytanie. Ani kroku obok. Nic od siebie. Usterka? Dywersja? Brown nie potrafił go rozgryźć, co go irytowało niepomiernie a jednocześnie mobilizowało do poszukiwań.

- Co to oznacza? Jak się z nią komunikujesz? Jakie dyrektywy możesz jej wydać? Jakie ograniczenia powoduje tryb awaryjny?

- Matka w trybie awaryjnym może czuwać jedynie nad utrzymaniem wytyczonego kursu lotu oraz monitorować systemy podtrzymywania życia – tłumaczył android - Porozumiewam się z nią poprzez komunikaty głosowe lub bezpośrednio poprzez wiersze poleceń w komputerze pokładowym. Dopóki nie zostanie przywrócone zasilanie nie mam właściwie żadnego pola manewru doktorze Brown.

Jack spoglądając w kierunku Dwighta i dzieciaka, zobaczył, jak blondyn zaczyna przebierać się wkładając najpierw bokserki, a potem dżinsy, biały t-shirt, adidasy. Vlad najwyraźniej nie miał ochoty obnażać się przed bliźniaczkami, więc zebrał ciuchy i zniknął w korytarzu, za śluzą.

- Ile czasu pozostało do przywrócenia jej pełnej funkcjonalności? - drążył dalej. - Jesteś w stanie uzyskać raport o stanie stacji i załogi? O jej położeniu? Podgląd systemu wizyjnego, lokalizatory załogi? Pickford, jeśli chcesz uratować twoją towarzyszkę musimy wiedzieć co się dzieje. Musimy być krok przed nimi. Wiesz, że mogę wam pomóc ale potrzebuję danych.

- Dopóki wyłączone jest główne zasilanie statku matka działa w trybie awaryjnym – odpowiedział android – Załoga Archimedesa liczy osiem osób. Gdy systemy wykryły patogen część znajdowała na mostku kapitańskim, część w mesie a część w swoich kajutach. Nie wiem gdzie w tej chwili przebywają doktorze Brown.

- Pomóc? – roześmiał się nagle chrapliwie Lance znów wbijając w naukowca swoje nieprzyjemne spojrzenie – Tak jak pomogłeś mi? Tak jak pomogłeś ten czarnej dziewczynie? Wyszeptałeś jej imię, rozpoznałeś ją, a potem ona rozpoznała ciebie. Słyszałem co krzyczała do jednej z tych bliźniaczek w korytarzu. Nazwała cię terrorystą. To dlatego wskazałeś ją Villavuenie do odstrzału? Bałeś się, że dziewczyna za dużo powie?

Szajba odwrócił wzrok od syntka i skoncentrował go na marines. Nie mógl mieć do niego pretensji. Każdy program podejmował decyzje na podstawie danych jakie miał dostępne, a te będące w posiadaniu Lence'a były mocno ograniczone, a poza tym przetwarzane przez pryzmat szkolenia wojskowego. "Swoich nie zostawiamy" - czy nie tak brzmiała jedna z dyrektyw? Jego algorytm postępowania był niekompatybilny z tokiem rozumowania J.B. Juniora. Nie przekona go. Nie zamierzał z resztą.

- Z dziurą w brzuchu, krwawiącego, ja bez przeszkolenia medycznego czy choćby stimpaka, z potencjalnym komitetem powitalnym, który zamierzał nas naprawdę gorąco przywitać? Zostawiłbym cię tam raz jeszcze - przyznał zgodnie z prawdą. - A Zuhura? Przez całą wieczność kodowali mi w głowie, że jest moją żoną. Na końcu każdej pętli widziałem jak zaczyna się przeobrażać... w to... Chcesz tam wrócić i zobaczyć co z niej zostało? MUTANTY, PALANTY, CZARNA CIPA, KURWA! - krzyknął gdzieś pod powałę. - Jak będzie więcej czasu to opowiem ci kowboju co tam zaszło ale teraz, nie wiem jak ty, ale ja chciałbym wydostać się z tego bagna, a czas działa na naszą niekorzyść. Więc schowaj póki co swoje pretensje w kieszeń.

 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline