Pomysl Isabelli de Truville aby amazonka nocowała z nimi był tak śmiały, tak nieprzewidywalny i tak beztroski, że aż ujął baronessę de Azuara za serce. I chociaż rozum podpowiada, że to może być niebezpieczne dla ich zdrowia i życia, to nie nim kierowała się Iolanda zgadzając się na to szaleństwo.
- Twój brat, Isabello, to wspaniały szermierz - w głosie Iolandy dały się wychwycić podziw. - Tak dzielnie staną przeciwko temu wojownikowi i wygrał. Chociaż wątpiłam w powodzenie takiego planu, to muszę przyznać, że po mistrzowsku zostało to rozegrane. To musiało być dla Ciebie niełatwe, tak patrzeć jak on się naraża? - Dodała z troską. - Zapewne tak samo jak dla niego, gdy signore Arrarte proponował abyś Ty, moja droga, odegrała najważniejszą rolę w wydobyciu naszej współlokatorki - na dalsze pogaduchy Iolanda siły już nie miała i szybko zapadła w sen.
Gdy rano obudziła się odczuwając ból w udach podziękowała bogom za niego. Bo to znaczyło, że żyje i że szaleństwa panny Isabelli nie przypłaciła gardłem.
Przed śniadaniem w izbie zjawiła się Pilar by pomóc swej pani w porannych ablucjach. Tym razem Iolanda założyła spodnie i dobrze dopasowaną koszulę.
- Tobie również radzę się przebrać Isabello - powiedziała do młodej Bretonki. - Jesteś poszukiwaczem przygód, a ci nie patrzą na konwenanse ! - to mówiąc zeszła w tym męskim, ale nadal podkreślającym jej kobiece walory stroju na śniadanie. Tam odnalazła tak wojownika gospodarzy jak i Bertranda de Truville i obu pogratulowała wspaniałej walki jaką stoczyli.
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |