- No pomóżcie! – warknął, widząc że nikt się nie kwapi aby podejść do mechanizmu.
- Jak to? Nikt? Bardin? Galeb? – zachęcał krasnoludów, którzy jak sądził, byliby ciekawi jak maszyneria działa.
- No co wy! Już, już prawie ruszyło! Tak ociupinkę! – prawdę powiedziawszy nie drgnęło ani trochę, ale odrobina kłamstwa mogła kogoś zachęcić…
- Nie? No to nie – wzruszył ramionami i odpuścił. Zamiast mozolić się z kołowrotem, popatrzył z wyrzutem na Vessę, po czym ściągnął spodnie, kubrak i koszulę, wyżął je z wody, założył z powrotem i powlókł się za kobietą. – A czemu w lewo? Bo ja bym poszedł w prawo. Słyszałaś co przydarzyło się Galiannie Pavlowej w Krupskim Ljesie? Ona też poszła w lewo, jak się na grzyby pewnego lata wybrała i na rozwidleniu między drzewami stanęła. Dumała długo, czy by w prawo nie iść, ale ostatecznie w lewo swoje kroki skierowała, bo się jej widziało, że tam więcej prawdziwków będzie. A zamiast prawdziwków na chłopaków od Krzywego Fiodora trafiła, którzy to sobie najpierw kolejno na niej wygodzili, a potem… pewnie się domyślacie, co się z krasną dzieweczką stało. To może w prawo pójdziemy, co?