Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2021, 08:58   #438
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Alpejczyk stracił zainteresowanie makabrycznym truchłem psa, o tym że chciał je spalić i nawet wydał kilka stosownych poleceń. Wiedział z przekazywanych opowieści jaką zrozumiałą jedynie dla Purgaryjczyków estymą i posłuchem cieszyli się krześcijańscy biczownicy. O tym że potrafili porywać swymi przemowami tłumy nie trzeba było przekonywać nikogo i jakie skutki mogło to przynieść w skapanym w społecznym niepokoju Lucatore, nietrudno było sobie wyobrazić. Barthez w rzyci miał jakie cuda będą udziałem mieszkańców Lucatore, bo bezwględnym priorytetem był zapewnienie dziedzicowi i jego rodzinie bezpieczeństwa. I dlatego błyskawicznie przekalkulował, co może się zaraz stać na placu i jakie może to mieć skutki dla rodziny. Szczęściem całym Scirocco z sobie znanych względów chyba darzył młodego Abdela dziwnym cieniem sympatii, po tym jak napotkali go na trakcie i Barthez może trochę naiwnie zakładał że biczownik raczej nie zmanipuluje tłumu przeciw delegacji. Ale reakcji tłumu nie mógł przewidzieć nikt. Jedno opacznie zrozumiane słowo mogło spowodować, że poniesiony emocjami tłum rozniesie Franków pazurami.

Spokojnie, tak aby nie budzić niepotrzebnej paniki wydał cicho kilka rozkazów i kordon ochrony niezauważalnie zacieśnił się wokół dziedzica i jego rodzeństwa. Najemnicy i Sangowie dyskretnie przestawiali się, pozornie niedbałymi ruchami sprawdzając czy będą mogli sięgnąć łatwo po broń. Barthez sądził, że nawet w najgorszym przypadku ujdą z placu żywcem, ale zostawią po sobie masakrę. Broń maszynowa sprowadziła by istne pandemonium ołowiu, krwi i śmierci na tłum. Ale co byłoby dalej? Czy ochroniłby ich immunitet i pierscień Benesato? Barthez wolał się o tym nie przekonywać na własnej skórze i chciał zrobić wszystko aby obyło się bez zgubnej eskalacji przemocy. Powtarzał żołnierzom żeby zachowali absolutny spokój i bez wyraźnego rozkazu nie wykonywali agresywnych kroków wobec miejscowych. Byli świetnie wyszkoleni i wiedział, że nie sami z siebie nie zrobią nic tak głupiego, ale wolał trzymać rękę na pulsie.

W międzyczasie rozglądał się wokół, starając rozeznać w nastrojach lucatorczyków, oraz szukając potencjalnej drogi ekstrakcji, lub raczej najbliższego domu do jakiego delegacja byłaby w stanie dotrzeć w przypadku niespodizewanej eskalacji wydarzeń. Zdobywając umocniony punkt mogliby się bronić się długo...
Barthez monituruje tłum i ustala plan dzialania: albo ekstrakcję z placu, albo mozlwiosc zdobycia budynku, gdzie mogliby sie bronic, jesli sytuacja przynioslaby najgorszy obrot

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem