Katherina postąpiła krok do przodu. Stanęła wyprostowana niczym struna przed Anną. Nadal nie mogła się przyzywczaić do samego wspomnienia. Była przecież podobnego wzrostu z Anną, podczas gdy zajmując miejsce Valerisua spoglądała na nią z góry. - Anno, klęknij i ogłoś zwycięzcę tej konkurencji. I pamiętaj, że dostępując zaszczytu dołączenia do naszego klanu nigdy żaden śmiertelnik nie oprze się twemu głosowi.
Gdy Catherina przemówiął jej głos był zupełnie zmieniony. Była w nim jakaś moc. Brzmiał niczym dzwon i odbijał się echem od wszystkich ścian.
Anna jednak stała hardo mierząc się wzrokiem z Catheriną. Stała… może nawet dwie sekundy. Upadła na kolana i ucałowała dłoń Valeriusa. - Tak panie, tyś jest zwycięzcą.
Nie spowodowało to entuzjastycznej reakcji przedstawicieli pozostałych klanów. Przeciwnicy Heroldów Słońca zaczęłi się miedzy sobą dogadywać.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |