Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2021, 22:46   #227
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Przepraszam za spóźnienie, oglądałem dystrybucje pirackich windowsów. Ale już mi lepiej. : )

Miejsce: Księżyc WWZL


Szeregowa Jadźka i szeregowy Gajer: Jadźka wycelowała na nowo, Mak Gajer wrzucił pocisk do lufy. Jebło. Ale tym razem Jadźka kompletnie nie trafiła. Dokonała kolejnych pomiarów, zaklepała i gotowe. Kolejny pocisk w lufie. Jebut! Nadal nie było idealnie, ale bardzo blisko, na skraju rozpoznawalnego oddziału Kosmitów, więc na pewno których oberwał, a nawet jak nie oberwał to się zesrał, a jak się zesrał to wącha gówno, a jak wącha gówno to do nich nie strzela.
Szeregowy Gajer kompletnie się podporządkował Jadźce i zatargał moździerz do wozu, ciągnąc go po ziemi za dwójnóg - lufa była rozgrzana że o ja pierdolę, a Gwiezdna Flota z pewnością nie refundowała przeszczepu skóry w szpitalu astralnym.

Po chwili Rzubr wystartował, i wysunął się na prowadzenie. Starszy szeregowy Ndong był ciekaw jak Kurwinox Wypierd sprawdzi się w boju przeciwko kosmitom, sam najchętniej wjechałby by jak Rzubr do baru (lub dzik pod tira) i spalił ogniem silników piechotę przeciwnika.

Ale starszy szeregowy Ndong i reszta spieszonych szeregowych była tutaj na dole i leciała z górki w dół, waląc z karabinków do wszystkiego co by się mogło ruszać. NA razie szło nieźle, w kilku ludzi (kurwinoxów nie liczył) rozgromili motokomandosów. To już było coś. Jak Motokomando nie dało im rady, to nikt im nie da!

Biegli i strzelali, nawet Jacek musiał zrezygnować z zabawy z przyrządami celowniczymi, bo pewnie w razie wywrotki wybiłby sobie druga jedynkę, i co by wtedy powiedzieli na dzielni? Biegli, strzelali, biegli, strzelali, biegli strzelali, biegli, strzelali, biegli, strzela...la...lala...lala...la...lala.... NIEBIESKI EKRAN ŚMIERCI <reset komputera z pirackim windowsem>

Starszy szeregowy Lee po raz pierwszy mógł się wykazać swoimi umiejętnościami (w bazie nikt tego nie trenował). Dopadł ich dwóch - opisz to jak najlepiej, to jest twój moment chwały!

Oddział szturmował wzniesienie oddzielające ich od placu z piramidą. Ogień zaporowy przeciwnika zgęstniał, ale nikt z oddziału nie został ranny. Wasz ogień z karabinków też nie był zbyt skuteczny. Do czasu aż nie zbliżyliście się na odległość dwóch rzutów granatem. Jadźka, Ndong i Pep (tak! To nie żart) trafili w kogoś tam. Wprowadziło to zamęt w oddział przeciwników. Rzubr powoli podążał pod górę, a Wojownik co chwila oddawał strzał. Jeden celny strzał i wyparowało kilku przeciwników. Z tego co widzieliście na pogorzelisku, są to wyłącznie Kurwinoxy. Potem niestety powtórzyła się sytuacja ze szturmu na wzgórze z tym wielkim snajperskim laserem: Rzubr nie mógł wystarczająco opuścić lufy, żeby razić wroga.

Starszy szeregowy Ndong: Biegniecie pod górę na wroga tyralierą. Od frontu. Regulamin Gwiezdnej Floty zaleca w razie możliwości okrążenie przeciwnika, oflankowanie, zaatakowanie z dwóch stron (w sumie to wróg już jest atakowany z dwóch stron), zaatakowanie z góry (tutaj było odwrotnie).

Na szczycie wzniesienia pojawił się pojazd wroga, chyba Motokomando, padł celowany (!) strzał z lasera większego kalibru, prosto w Rzubra. Rzubr przyjął to na klatę. Pancerz wytrzymał.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline