Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2021, 17:19   #440
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Centrum Lucatore, popołudnie 2 lipca 2595

Odpowiednio poinstruowani, ludzie Bartheza profesjonalnie odgrodzili potomków czcigodnego patriarchy Sanguine od purgaryjskiego plebsu. Sam Alpejczyk stał o krok od dziedzica próbując zdefiniować w myślach potencjalne drogi odwrotu z placu oraz przeszkody, które mogłyby poselstwu stanąć na drodze.

- Raz jeszcze rzeknę, oto drugi ze znaków! – oznajmił ochrypłym głosem charyzmatyczny przywódca grześcijan – Baptysta otworzył wrota piekieł i zaprosił pomiot Demiurga do Lucatore! Teraz rozrasta się on w trzewiach bezbożników i pęcznieje, dopóki nie rozerwie skażonych ciał i nie wyleje swego zła po świecie!

Na placu panowała nieprzenikniona, wręcz nienaturalna cisza, której nie zakłócał nawet płacz wyniesionej gdzieś pogryzionej dziewczynki. Noszący na głowie cierniową koronę Scirocco uniósł jeszcze wyżej ramiona, nie bacząc wcale na ściekające po jego policzkach strumyczki krwi.

- Ci, którzy upili trucizny z piekielnego kielicha są już zgubieni! Grzeszni głupcy, wasi panowi złożyli wasze życie na ołtarzu fałsywego boga!

- Dość tych bredni! – z przeciwnej krawędzi placu dobiegł ryk rozjuszonego Furora, wjeżdżającego w gęsty tłum gapiów na koniu flankowanych przez noszących się na czarno i uzbrojonych anabaptystów – Odpowiesz za te oskarżenia, szaleńcze!

Bathez dostrzegł w mgnieniu oka jak miejscowi chłopi zwierają swe szeregi, zaciśniają ciżbę tarasując drogę oddziałowi Furora. W myślach Alpejczyka z miejsca pojawiło się wyobrażenie krwawych rozruchów, stanowiących absolutne zagrożenie dla frankańskiego poselstwa.

- Prorok słusznie prawi! – krzyknął ktoś w tłumie – Niechaj przemawia! Jego pytania naszymi!

Na twarzy zakonnego oficera pojawił się doskonale czytelny wyraz niedowierzania zmieszanego z jeszcze silniejszym wzburzeniem.

- Straże! Pojmać tego człowieka! Osadzić go w Domu Olejów! – ryknął wskazując dłonią na obłąkanego grześcijanina.

Tłum zawrzał w odpowiedzi coraz gniewniejszymi nutami. Przyglądający się występom dzieci anabaptyści już zdążyli opuścić ciżbę gromadząc się na obrzeżach placu i pozostawiając na środku gromadę rozgniewanych purgaryjskich rolników. Dowodzeni przez Lucia zbrojni wbili się w ten tłum klinem wymierzając pierwsze ciosy ukrytymi w rękawicach pięściami i pałkami.

- Nie lękajcie się o mnie, albowiem oni nie mogą mi nic uczynić! – ponad zgiełkiem tłuszczy poniósł się głos Scirocca – Oni nie mają nade mną władzy, albowiem żaden ból nie jest w stanie mnie złamać!

Prawa dłoń Bartheza wyciągnęła płynnym gestem z kabury ukryty tam pistolet, kiedy grześcijanin uniósł w górę skryte dotąd we wnętrzu dłoni małe ostrze – lecz Scirocco nie zamierzał uczynić Frankom żadnej krzywdy. Zamiast tego błyskawicznym ruchem odciął sobie połowę małżowiny lewego ucha i wsadził opryskany krwią kawałek tkanki w usta żując go energicznie.

Purgaryjczycy zawyli w ekstazie widząc ów akt męczeństwa i zwarli szeregi wdając się w otwartą walkę z żołnierzami anabaptystów.

- Przyszedł czas na odwrót, panie Barthez! – krzyknęła pozbawionym cienia przestrachu głosem Angeline Lea, chłonąca wydarzenia na placu roziskrzonymi podnieceniem oczami – Tu się zaraz poleje jeszcze więcej krwi!

Lecz nim Alpejczyk zdążył zareagować, ponad zgiełkiem motłochu poniósł się inny głos, jeszcze dźwięczniejszy od zawołań Scirocca i Lucia, doskonale słyszalny w każdym zakamarku placu.

- Z mocy swoich plenipotencji mój krewniak bierze tego człowiek pod swoją ochronę! – huknął niczym dzwon wspinający się na palce Abdel – Zaprzestańcie tych bezcelowych waśni! Wyniesiony na urząd przedstawiciela Domu Benesato, czcigodny Leon Thibaut Sanguine otacza tego pielgrzyma swą ochroną i troską! Kto poważy się na niego zamachnąć, uczyni afront dyplomatycznemu immunitetowi poselstwa! Odstąpcie od niego, a żwawo!

Zwarci z anabaptystami chłopi zatrzymani się porażeni konsternacją, bitewny hałas zelżał natychmiast, a spojrzenia wszystkich pobiegły ku postaci stojącego majestatycznie dziedzica.

- Leon, ty jełopie, pokaż im ten przeklęty pierścień – syknął ledwie słyszalnie pod nosem Abdel – Bierzemy tego człowieka pod swoje skrzydła. Ta suka na zamku zaraz pożałuje, że odważyła się ze mną zadrzeć.
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem