Xaphion bardzo się ucieszył że nie tylko on postanowił ścigać niedoszłego zabójcę.
- Dziękuje ci za pomoc. Miałem już dość tamtej dyskusji.
Pościg za postacią przeciągał się i czarodziej zaczął już ciężko oddychać. Nie był przyzwyczajony do takich szybkich biegów. W ostatniej chwili zatrzymał się przed rycerzem wzniecając drobinki kurzu. Spojrzał na podniesiony miecz i podciągnął rękawy by mu nie przeszkadzały. Jednocześnie cofnął się o krok by mieć większą szansę na rzucenie zaklęcia.
- A wiec moje podejrzenia się potwierdziły. Ty też jesteś zdrajca. Pewnie to ty wysłałeś tamtego zabójcę mam racje?
Spytał się zdejmując kaptur z głowy i odsłaniając swoje wielkie brązowe oczy, długie brązowe włosy i szeroką bliznę na lewym policzku.
__________________ you will never walk alone |