Nabnu lekceważącym spojrzeniem skwitował wypowiedź Antoniego. Bezwolna marionetka, brak własnego zdania, golem do wykonywania rozkazów od razu zakwalifikował go w myślach. Zmiana światła w sali i słowa więźnia zelektryzowały go, gdzieś w głębi jego umysłu coś zadzwoniło na alarm. Jego ciało napięło się w oczekiwaniu na to co się stanie Palce zacisnęły się lekko na połach płaszcza gotowe go w każdej chwili zrzucić by zapewnić ramionom pełną swobodę ruchów. Oczy szybko omiatały komnatę czujnie wypatrując z której strony nadejdzie atak. Mnich oczyścił umysł, skoncentrował się na osiągnięciu pełnej kontroli nad każdym mięśniem. Był gotów do walki i zabijania. Nie patrząc na więźnia powiedział: - Jeśli taka jest twoja odpłata za moją życzliwość to wiedz że będę czekał na ciebie i kiedy nadejdziesz okaże się kto będzie błagał o litość. Nie przelęknę się twoich gróźb więc daruj je sobie.
A zwracając się do reszty powiedział: -Bądźcie gotowi czuję że coś się tu szykuje
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |