Opuszczona twierdza, której nikt nie remontował od wieków, nie była taka niedostępna, jak się wydawało w pierwszej chwili. Ząb czasu ponadgryzał ją tu i ówdzie, a jedno z tych miejsc było na tyle dostępne, że można było z niego skorzystać i dostać się do środka (zapewne) bez wiedzy tymczasowych gospodarzy.
- Jeśli się uda - Karl szepnął do Jensena - to złożymy im wizytę. Przy odrobinie szczęścia pozbędziemy się części straży.
Powoli, ostrożnie, ruszył w kierunku, gdzie - jak im się wydawało - znajdowała się brama. Miał nadzieję, że widzenie w ciemności ułatwi mu życie. |