Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2007, 02:16   #2
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Alemir wpadł w lekki trans chodząc po pustych korytarzach głównego budynku. Zauważył, że już trzeci raz przechodzi obok tych samych drzwi, kiedy z zamyślenia wyrwał go głośnik:
- Posv, Veriene, Tek, Lanoreth, Ashur, Alemir, Seiya i ... Kyro. Przygotowac sie do wyprawy.

Podniósł lekko głowę, by spojrzeć na głośnik i kątem oka zobaczył, że ktoś inny też to robi.
*Pewnie kolejny z tej ósemki* pomyślał.
Chcąc nie chcąc, dostał rozkaz i musiał go wypełnić. W drodze do swojego pokoju zastanawiał się czemu wezwanie było takie... dziwne.
Zazwyczaj, gdy go wołano to przez posłańca, nie przez głośnik. Głośnik był zarezerwowany dla osób... ważniejszych. Widocznie teraz młody kolhadarin się do nich zaliczał.

Wszedł do swojego pokoju z zamiarem przygotowania się do odprawy, lecz tak naprawdę jedyne co zrobił to umył ręce - nic więcej nie potrzebował robić.
Usiadł w fotelu i czekał aż ktoś po niego przyjdzie. Trwało to kilkanaście minut, ale wreszcie w drzwiach stanął posłaniec z płócienną torbą, dwoma fiolkami i wydrukiem komputerowym. Dał to wszystko Alemirowi, a ten fiolki schował do torby, a wydruk przeczytał.
- Masz się udać za mną do pokoju lustrzanego. - poczekał chwilę, a kiedy Alemir wydawał się go nie słyszeć, dodał. - Szybciej do diabła, nie mam całego dnia.

Kolhadarin zmielił wydruk w ręce kiedy skończył czytać i rzucił go do kosza, po czym spojrzał groźnie na posłańca.
*Uważaj "synku". Możesz jednego dnia pójść spać do swojego miękkiego łóżka i już się nie obudzić*, pomyślał lecz posłusznie poszedł za nim.
Pustym i pozornie martwym korytarzem doszli do windy, którą następnie zjechali na jeden z najniższych poziomów budynku. Mijali po drodze po kolei wszystkie piętra, a Alemir ze zniecierpliwienia odwrócił oczy.
*23 piętro... 22 piętro... Cholera jasna! Czy ta winda nie może przyspieszyć?!*

Wreszcie koniec. Winda się zatrzymała i obaj z niej wyszli. Posłaniec zaprowadził Alemira korytarzem do drzwi pokoju nr 13 i powiedział:
- To tutaj. Na mnie już czas. Jak znajdziesz się w środku to wypij ten biały płyn i... No ten tego... wiesz... Powodzenia!
Po czym po prostu odszedł tą samą drogą, co przyszedł. Dudnienie jego butów wydawało się Alemirowi w tym momencie najbardziej irytującym dźwiękiem na świecie. Wreszcie zniknął i nastała błoga cisza. Cisza, którą tak uwielbiał i która nie trwała długo, bowiem wkrótce po nim przychodzili inni członkowie "odprawy".

Alemir witał ich po imieniu, lecz tak naprawdę żadnego z nich nie znał. Nikogo nie poznał "naprawdę" od śmierci jego mentora.
Wtedy zza jednego z korytarzy wyszła, skąpo odziana w granatowe szaty i o długich, mlecznobiałych włosach dziewczyna.
Podeszła do grupy "wybrańców" i przedstawiła się.
- Jestem Kyro, Strażniczka lustra i kapłanka Słonecznego Odbicia. Mam wam towarzyszyć w tej wyprawie.
Alemir musiał się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem.
*Strażniczka lustra? Kapłanka Słonecznego Odbicia? Kto wymyśla takie tytuły?*

Lecz zamiast nabijać się z kapłanki, powiedział tylko kłaniając się nisko.
- Mnie zwą Alemir, a ci co znają mnie lepiej mówią na mnie "Odesejron". - spojrzał na nią. - Jak mniemam posiadasz klucz do tego pomieszczenia? - wskazał palcem drzwi nr 13.
Kyro zamiast odpowiedzieć, po prostu otworzyła drzwi małym kluczykiem. Alemira nieco zdziwiła zielona poświata dochodząca z lustra na końcu pomieszczenia, ale w sumie nikt nie obiecał, że ich misja będzie "normalna".
Wszedł do pokoju nr 13 jako pierwszy i pamiętając o przykazaniu posłańca, wypił zawartość jednej z fiolek.
 
Gettor jest offline